Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8027

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pracowałam kiedyś na stacji benzynowej, stare czasy, kiedy na stacjach można było jeszcze palić papierosy, płaciło się tylko gotówką itp.
Leniwe popołudnie na stacji, środek lata, mało kto w ogóle wpadał. Siedzimy z koleżanką na zewnątrz, „łapiemy słońce”. Ogólnie sielanka :)
W pewnym momencie podjeżdżają ze cztery fury, na oko nie tanie, ale nie znam się. Wstaję i idę za kasę, gdzie moje miejsce. Fury stają rządkiem pod budynkiem stacji (nie na parkingu) i z każdej wysiada po dwóch albo trzech chłopa w całkiem niezłym nastroju. Wszyscy koszule, w większości rozpięte. Spodnie „w kant” podwinięte do połowy łydki, jeden nawet spodni nie miał, w koszuli i w gaciach paradował. Wszyscy boso. Wpadają pełni wesołości do sklepu i od razu podbijają do kasy (z dziesięciu facetów)... I do mnie, jakie ładne oczy, a czy mam tą whiskey, a czy coli będzie z lodówki tyle i tyle. Koleżanka w międzyczasie stanęła w drzwiach sklepu i patrzyła sobie jak sobie z nimi radzę, w razie czego gotowa przystąpić do akcji. Ja postawiłam całe zaopatrzenie na ladzie i zaczynam kasować, pakuję i pakuję. W sumie ze trzy zgrzewki coli, z 10 flaszek czystej i do tego kilka whiskey. Wyszło grubo ponad 600 zł. Jak panowie dobrali „zamówienia specjalne” (piwka, papierosy i czekoladę (?!)), wyszło około 800. Ogólne owacje, że tyle, że myśleli, że na stacji więcej wyjdzie itp. Jeden koleś (z resztą na oko największy z nich „kark”), wyciągną portfel i odlicza kwotę. Położył na ladzie równy 1000zł w stuzłotówkach, chciałam wydawać, a koleś w śmiech i mówi:
- Nie trzeba. Tylko proszę się nie dzielić z tamta rudą, ok?
Zamurowało mnie, ponad 100zł napiwku. Musiałam mieć głupi wyraz twarzy, bo wszyscy ryknęli śmiechem, pozabierali siaty i wyszli. Mijając przy drzwiach zdębiałą koleżankę, ów kark przystanął, spojrzał na nią i wcisnął w dłoń 50zł ze słowami:
- Co prawda nic nie robisz, ale ci też się należy. Moja żona jest ruda, to piękny kolor! Za cztery godziny się żenię! ŻENIĘ SIĘ! - wywrzeszczał i wybiegł za kumplami.
Ci gwizdali a cała ferajna odjechała „na klaksonach”.
Dłuższą chwilę z koleżanką dochodziłyśmy do siebie...

mała stacja pod Poznaniem

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1096 (1218)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…