Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#80321

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem studentką i dorabiam jako pani do towarzystwa. Mogę się z tego utrzymać i pozwolić na drobne rozrywki, za kilka spotkań w miesiącu wyciągam równowartość pensji minimalnej netto. Co ważne dla historii, nie uprawiam seksu za pieniądze, pod żadną postacią, niezależnie od nazwy i zapłaty. Usługi około seksualne też nie wchodzą w grę, jestem panią do towarzystwa a nie prostytutką. Sprzedaję mój czas, a nie ciało. No i codziennie (!) trafia się następujący typ (T), kontra ja (J).
T. najpierw się umawia, a potem pyta o obciąganie lub możliwość ulżenia sobie samodzielnie w mojej obecności.
J. odmawiam.
T. pisze, że rozumie.
Od tego czasu co około pięć minut, nawet po umówionej godzinie:
T. pyta, czy jednak nie zmieniłam zdania.
J. Nie, nie zmieniłam.
T. to za co on ma mi płacić????
(nie, nie wymyśliłam liczby pytajników).

No nie wiem, może za to, co było w umowie?
I ten mini-cykl powtarza się kilkadziesiąt razy, do zablokowania delikwenta. I potem ogłasza się toto i skarży, że szuka miłej i normalnej na kawę.
A moje ogłoszenie ma stały tekst, jasny i prosty typu krowie na rosie a sołtysowi na miedzy.
Powiecie, że nie znam życia. A ja po prostu lubię jasne sytuacje i znam mój język ojczysty - "nie" zawsze znaczy "nie".

PS. Nie zmieniam zdania na podobnej zasadzie, co ludzie budujący domy. Nie zlecają malarzowi ściennemu układania dachu, chociaż przecież i to i to poniekąd budowlanka.

miasto

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (28)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…