Sieć tanich ciuchów, rzeczy do domu i tzw. pierdółek - myślę, że wiecie o jaką chodzi, 5 liter. :-)
Stoję sobie do kasy. Przede mną pani, hmmmmm, jakby ją nazwać... lepiej opisać: wygolona prawie cała głowa, 2 kucyki, kolczyki w kilku miejscach, sporo nadwagi, tipsy.
No ale! Nigdy nie sądzimy po pozorach, które, jak wiadomo, mylą.
Nagle pika bramka przy drzwiach. Młoda dziewczynina-kasjerka jak anakonda wypuściła peryskop, ale nic.
Za chwilę znowu - piiiiik!
Ludzie patrzą, a jakaś dziewczynka, na oko 7-letnia, stoi przy drzwiach. Wygolona, tipsy i nadwaga też zoczyła, że coś piknęło.
Kasjerka: Dziewczynko, co trzymasz w ręce?
Dziewczynka popłoch, patrzy to na matkę (ta wygolona), to na kasjerkę i nic nie mówi.
Kasjerka: Jeśli coś wzięłaś, to tak będzie pikać, wzięłaś coś?
Na to nie wytrzymała wygolona i jak nie ryknie!
- W tym momencie pani przegięła! Co pani sobie wyobraża? Mnie jest stać, żeby małej kupić, co chce!
Kasjerka się tłumaczy, że tylko pyta, bo dzieci czasem biorą, oglądają, a bramka pika.
Wygolona niestety już dostała wiatru w żagle i jak karabin maszynowy równa z błotem kasjerkę.
Ludzie patrzą po sobie.
Dziewczynka pokazuje torebkę dziecięcą.
Matka płaci i wychodzi, złorzecząc, jakimi idiotkami są kasjerki.
Dziewczynka nie dostaje żadnej reprymendy.
Stoję sobie do kasy. Przede mną pani, hmmmmm, jakby ją nazwać... lepiej opisać: wygolona prawie cała głowa, 2 kucyki, kolczyki w kilku miejscach, sporo nadwagi, tipsy.
No ale! Nigdy nie sądzimy po pozorach, które, jak wiadomo, mylą.
Nagle pika bramka przy drzwiach. Młoda dziewczynina-kasjerka jak anakonda wypuściła peryskop, ale nic.
Za chwilę znowu - piiiiik!
Ludzie patrzą, a jakaś dziewczynka, na oko 7-letnia, stoi przy drzwiach. Wygolona, tipsy i nadwaga też zoczyła, że coś piknęło.
Kasjerka: Dziewczynko, co trzymasz w ręce?
Dziewczynka popłoch, patrzy to na matkę (ta wygolona), to na kasjerkę i nic nie mówi.
Kasjerka: Jeśli coś wzięłaś, to tak będzie pikać, wzięłaś coś?
Na to nie wytrzymała wygolona i jak nie ryknie!
- W tym momencie pani przegięła! Co pani sobie wyobraża? Mnie jest stać, żeby małej kupić, co chce!
Kasjerka się tłumaczy, że tylko pyta, bo dzieci czasem biorą, oglądają, a bramka pika.
Wygolona niestety już dostała wiatru w żagle i jak karabin maszynowy równa z błotem kasjerkę.
Ludzie patrzą po sobie.
Dziewczynka pokazuje torebkę dziecięcą.
Matka płaci i wychodzi, złorzecząc, jakimi idiotkami są kasjerki.
Dziewczynka nie dostaje żadnej reprymendy.
Ocena:
114
(144)
Komentarze