Przygotowania do wesela bywają różne, różne są też osoby, które decydują o całej oprawie.
Wyobraźcie sobie teraz taką sytuację: młodzi, zakochani, ale jeszcze bez większych oszczędności chcą się pobrać. Obie rodziny zachwycone, rodzice obu stron zgodnie postanawiają pokryć koszty zabawy 50/50. Młodzi zgodzili się i wskazali jako osoby decyzyjne matki - tak, zdanie obu mam miało być wiążące dla hotelu i obsługi.
To teraz 2 największe kwiatki:
- Codzienne telefony w sprawie menu, uzgodnionego na wspólnym spotkaniu z kucharzem. Mama A chce dodatkowe gorące danie, bo będzie mało. Mama B chce zrezygnować z już uzgodnionego dania, bo będzie za dużo. Udało się w końcu na 4 dni przed weselem ustalić ostateczną wersję. 1 dzień przed weselem wpada mama A i domawia dodatkowe gorące danie: wykwintnie podaną rybę, która miała być podana o 2 w nocy. I była. Wróciła do kuchni nietknięta o 4 rano. 150 porcji.
- Wystrój. Mama A chce czerwono-złoty. Mama B chce fioletowo-biały. Kłócą się niezmiernie, żadna nie chce ustąpić. Młodzi nie mają zdania. Sobota rano, sala dekorowana, wpadają obie mamy (swoją drogą o 8 rano, w pełnym makijażu, fryzury gotowe i w sukienkach weselnych!) i każda obstaje przy swoim.
Przyjeżdżają kwiaty - z dwóch kwiaciarni. Efekt - połowa sali udekorowana zgodnie z wizją mamy A, druga połowa zgodnie z wizją mamy B. Mina gości weselnych bezcenna.
Fotograf miał niełatwe zadanie, ale udało mu się absurdu nie podkreślać na zdjęciach. Połowa kwiatów z obu kwiaciarni została zabunkrowana w przechowalni.
Można stwierdzić - zapłacili, mieli prawo. Tylko ryb, kwiatów i młodych szkoda…
Wyobraźcie sobie teraz taką sytuację: młodzi, zakochani, ale jeszcze bez większych oszczędności chcą się pobrać. Obie rodziny zachwycone, rodzice obu stron zgodnie postanawiają pokryć koszty zabawy 50/50. Młodzi zgodzili się i wskazali jako osoby decyzyjne matki - tak, zdanie obu mam miało być wiążące dla hotelu i obsługi.
To teraz 2 największe kwiatki:
- Codzienne telefony w sprawie menu, uzgodnionego na wspólnym spotkaniu z kucharzem. Mama A chce dodatkowe gorące danie, bo będzie mało. Mama B chce zrezygnować z już uzgodnionego dania, bo będzie za dużo. Udało się w końcu na 4 dni przed weselem ustalić ostateczną wersję. 1 dzień przed weselem wpada mama A i domawia dodatkowe gorące danie: wykwintnie podaną rybę, która miała być podana o 2 w nocy. I była. Wróciła do kuchni nietknięta o 4 rano. 150 porcji.
- Wystrój. Mama A chce czerwono-złoty. Mama B chce fioletowo-biały. Kłócą się niezmiernie, żadna nie chce ustąpić. Młodzi nie mają zdania. Sobota rano, sala dekorowana, wpadają obie mamy (swoją drogą o 8 rano, w pełnym makijażu, fryzury gotowe i w sukienkach weselnych!) i każda obstaje przy swoim.
Przyjeżdżają kwiaty - z dwóch kwiaciarni. Efekt - połowa sali udekorowana zgodnie z wizją mamy A, druga połowa zgodnie z wizją mamy B. Mina gości weselnych bezcenna.
Fotograf miał niełatwe zadanie, ale udało mu się absurdu nie podkreślać na zdjęciach. Połowa kwiatów z obu kwiaciarni została zabunkrowana w przechowalni.
Można stwierdzić - zapłacili, mieli prawo. Tylko ryb, kwiatów i młodych szkoda…
wesela sale catering
Ocena:
93
(147)
Komentarze