Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80796

przez ~Denna ·
| Do ulubionych
Historia #80786 przypomniała mi moją, w pewnym sensie odwrotną.

W gimnazjum standardowym sposobem podnoszenia sobie oceny na koniec było robienie tzw. gazetek. Praktycznie każdy przedmiot miał taką gazetkę wiszącą na ścianie, a że gazetka mogła wywindować ocenę pod kosmos, takich naściennych upiększaczy było tak dużo, że nauczyciele składowali je po kątach pokoju nauczycielskiego.

Dochodziło do absurdalnych sytuacji, gdy uczeń z samymi dwójami z przedmiotu dostawał ocenę 4/5 na koniec, bo hurtowo narobił tych gazetek. Osobiście gazetek nie robiłam, bo przy kilkunastu przedmiotach do nauki poświęcanie dobrych paru godzin na coś, co będzie niewiarygodnie czasochłonne, ale niczego mnie nie nauczy i skończy gdzieś w komórce u pana woźnego, niespecjalnie mnie jarało.

Efekt był łatwy do przewidzenia. Później w liceum miałam kilku "gazetkowych" kolegów i koleżanki w klasie. Nauczyciele załamywali ręce - na świadectwach z gimnazjum czwórki i piątki, a wiedza pomiędzy jeden a dwa. Korki, zagrożenia, rodzice zdziwieni, co z dzieckiem, bo przecież "przedtem tyle się uczyło, dodatkowe projekty robiło".

Ja rozumiem zadania dodatkowe, ale czy musiały być sposobem na naciąganie ocen słabszych uczniów? Ci koledzy wcale nie byli głupi czy nie chcieli się uczyć - po prostu wybierali łatwiejszą dla siebie formę uzyskania dobrej oceny, nie myśląc o tym, że potem się na nich to odbije. A że na naukę do sprawdzianów nie starczyło czasu? Zdarza się...

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 108 (134)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…