Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80814

przez ~Maruda187 ·
| Do ulubionych
Niedziela została oficjalnie uznana Dniem Debila. I chyba to nie przypadek, że wtedy odwiedzają nas rodzice z dziećmi.

Mamy mały salon gier zręcznościowych. Na początku mieliśmy gry na żetony. Szybko zmieniliśmy je na wejściówkę, bo okazało się, że ktoś kto nie umie grać, szybko przegrywa i awanturuje się, żądając zwrotu.

Tak więc płacą za wejście i żeby zagrać wystarczy wcisnąć start. Zawsze tłumaczymy: wciskasz start raz dla jednego gracza, dwa razy dla dwóch graczy, itd. Proste? Taaa...
Dbamy o to z kilku powodów.

1. Sto odpalonych maszyn hałasuje lepiej niż kilka dyskotekowych głośników. Ciężko się w takich warunkach pracuje, ale też kiepsko się gra gościom.

2. Maszyny są w różnym wieku. Najstarsza ma prawie 60 lat, najmłodsza 2. Kiedy są w trybie gry, zużywają kosmiczne ilości prądu, ale też wszystkie żarówki, głośniki, cały system się zużywa. Często są to elementy już nie do odkupienia, a przepalenie któregoś obwodu kończy się naprawą od kilkuset złotych do 2tys.

3. Jednak jednym z najważniejszych elementów jest wzajemny szacunek. Każdy chciałby zaczynać grę, a nie kończyć po kimś.

W tygodniu nie ma z tym problemu. Zaczyna się w niedzielę, kiedy najwięcej jest dorosłych z dziećmi. Ludzie to debile. Tłumaczymy przy zakupie wejściówki, tłumaczymy na salach, kiedy widzimy że jest więcej odpalonych graczy niż fizycznie grających. Tłumaczymy to tym małym złośliwym bachorom i nic!

Jak można wytłumaczyć dorosłą osobę (wydaje się że myślącą, mimo tępego kiwania głową), którą przechodzi do następnego automatu i napierrrrdziela na 8 graczy??? Przepraszam. Gdyby jeszcze grała to ok. Jej wybór. Oni jednak odchodzą po po pierwszej partii!

6 rozgrywek na każdego gracza, razy 8. Do ręcznego zresetowania. Owszem, można włączyć i wyłączyć. Tylko wyobraźcie sobie co dzieje się z maszyną, którą jest resetowana co 5 min przez 12h dziennie. Więc tak. Robimy to ręcznie.

Dzieciaki można by zrozumieć. Nie wiedzą co czynią, szybko się nudzą. Nieee. Potworki z piekła rodem najwięcej uciechy znajdują w lataniu od maszyny do maszyny i włączaniu tylu graczy ilu się da! Nie zdążę zresetować jednej maszyny, a cała reszta jest już włączona.
W takich chwilach nie dziwię się, że niektórzy wyciągają broń i strzelają do kogo popadnie.

A żeby tego było mało. Mamy bar. Organizujemy różne imprezy firmowe, więc jest koncesja na wszystko. Jest małe co nieco do przekąszenia. Ale nie! Zróbmy sobie piknik! Obsługa po nas posprząta. Doszorują podłogę po sałatkach, kurczakach, kanapkach etc. Wypijemy sobie wódki, albo tej pysznej nalewki owocowej znanej firmy. Rozlało się na panele? Nie powiemy przecież. Obsługa sama się domyśli, że panele puchną.
Czasem korci mnie żeby wejść do kfc z pełną torbą od maca, żeby zobaczyć jak tam radzą sobie w takich sytuacjach.

I na litość boską stołów bilardowych i maszyn się nie podnosi!! Po pierwsze dlatego, że ktoś poświęca parę godzin tygodniowo na wypoziomowania (tak, chcemy żebyście mieli przyjemność z gry, a w przypadku bilarda wiąże się to z fakturą z firmy zewnętrznej). 2. Ubezpieczenie nie pokrywa kosztów leczenia głupoty. 3. Jeśli wyłamiecie nogi w ten sposób to będziecie musieli zapłacić. 50zł nie załatwi sprawy.

Polska

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 130 (180)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…