Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80816

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Oto historia sprzed kilku lat, z czasów, gdy byłam jeszcze nastolatką i rozpoczynałam przygodę z piekielnymi klientami :)

Moi rodzice mają hurtownię fryzjerską ze sprzedażą detaliczną. Pracowałam tam od samego początku, bo wiadomo, że za rodzinę nie płaci się żadnych ZUS-ów i tym podobnych.

W hurtowni było kilka tysięcy produktów, samych szamponów były trzy regały: różne marki, różne serie, jedne na łupież, inne do rudych włosów, inne do suchych, inne do blond, a inne do przedłużanych. Małe i duże opakowania.

Pewnej soboty wchodzi do sklepu klientka i mówi:
Ja wczoraj rozmawiałam z taką panią* i ona mi wybrała szampon. Namyśliłam się i chcę go kupić.

Ja: Wie pani, mnie wczoraj nie było, ale jak mi pani powie na co ten szampon ma być i jak wyglądało opakowanie, to go znajdę.

Klientka: Phi! Widzę, że pani się na niczym tutaj nie zna!

Po czym wyszła bez żadnego "do widzenia" i trzasnęła drzwiami.

Pracowałam już w sklepie ponad 5 lat.

*Miała na myśli moją matkę.

sklepy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 78 (104)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…