Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#81123

przez ~JeremyX ·
| było | Do ulubionych
Tak mi się przypomniało, a propos tematu organizowania sylwestra.

Mieszkając na akademiku z naprawdę zgraną paczką ludzi wyszło samo z siebie, że imprezy kończyły się u nas, niezależnie gdzie się zaczynały, tak więc studenckie czwartki, człowiek radośnie powolutku się zalewał akademicką cytrynówką (była pyyyszna). Jako, że z biegiem lat rozszerzaliśmy działalność, zdarzało nam się organizować imprezy na zasadzie składki - jedzenie, napoje, itp, ostatecznie doszliśmy do etapu tematycznych imprez na 100-150 osób w wynajmowanym do tego celu akademickim klubie. Sprawy organizatorskie brałem zawsze na siebie, z racji, że nie ufałem w ogarnięcie tematu przez innych w odpowiednim stopniu, a lubiłem by wszystko było dopięte na ostatni guzik.

Tyle tematem wstępu. Akcja właściwa:

Jako, że studia się skończyły, w gronie najbliższych które pozostało ze starej ekipy sentymentalnie postanowiłem na wynajmowanym mieszkaniu jakieś 2 lata temu zrobić imprezę o tytule oficjalne ubieranie choinki, w weekend najbliższy 6 grudnia. Alkohol, przekąski, zamiast składki rzucone by każdy przyniósł coś do zjedzenia. I zgrzyty.

Wydarzenie na facebooku, co by każdy miał podgląd. Do samego dnia imprezy(czyli przez 2 tygodnie) nie mogłem się doprosić ludzi o choćby zwykłe kliknięcie będę/nie będę, mimo, że tłumaczyłem o limicie osób które się pomieszczą i chęci zrobienia konkretnych zakupów. 2 osoby ponad stan potwierdzonych w jakikolwiek sposób, przyszli bo tak, siedzieli na podłodze.
Krew mnie zalewała, bo nie dość, że przychodzą na gotowe i praktycznie nic się od nich nie wymaga, nawet cytrynówkę zrobiłem jak za czasów akademickich, to jeszcze trzeba się o wszystko prosić, błagać i upominać. Tydzień udręki. Odechciało mi się organizowania imprez.

2)Nie nauczyłem się na błędach, zrobiłem oficjalne ubieranie choinki v2 z większą selekcją. Mniej osób, a jeszcze więcej proszenia się, dopominania, pytania czy będą czy nie i wszelkiego cholerstwa które doprowadzało mnie do białej gorączki. Plus dodatek ekstra w postaci łagodnie mówiąc pierdzielnięcia o ziemię mini prezentem mikolajkowym gdy obecna przy tej okazji dziewczyna przyjaciela obraziła się o nasz toast za niego(akademicka tradycja lekkiego dogryzania sobie przy toastach).

3 razu nie było, drugi był krytyczny i zakończyłem organizowanie imprez.

Piekielne są obecne czasy, ludzie którzy patrzą tylko by im było wygodnie, a wszystko co wymaga choć ciut wysiłku mają bardzo głęboko gdzieś, roszczeniowość ludzka, i fakt, że odkąd przestałem robić imprezy, sam zostałem zaproszony za zaledwie dwie. A takich sytuacji jak powyższe miałem w ostatnich latach multum. Kurtyna.

just city life

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (33)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…