Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#81141

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie mam pojęcia, czy ta historia wyda się wam bardziej zabawna, piekielna, czy po prostu zwyczajna. Dla mnie jest jedną z wielu małych piekielności, które dzieją się bardzo często i osobno może i są zabawne, ale jak się je poskłada w całość... do rzeczy.

Mieszkam z rodzicami, studiuję. Moi rodzice nie mają aż tylu pieniędzy, żeby fundować mi mieszkanie w pobliskim, wojewódzkim mieście gdzie dumnie zdobywam wiedzę na uniwersytecie. Codzienne dojazdy nie są jednak uciążliwe i kosztowne, stąd mieszkanie w owym mieście nie jest konieczne. Mam też chłopaka, z którym jesteśmy od ponad dwóch lat i planujemy wspólną przyszłość, jednak dzieli nas bariera kilometrów, dlatego widujemy się na weekendy. Zazwyczaj wygląda to tak, że jeździmy do siebie na przemian.

Sednem historii jest mój ojciec, który z natury lubi wynajdywać problemy. My z matką zostaliśmy rodzicami w wieku 19 lat? To nic, ty mając 20 nie jesteś na tyle odpowiedzialna żeby zrobić samej zakupy. Możecie pomyśleć, że może rzeczywiście zachowuję się mało odpowiedzialnie jak na swój wiek? Nigdy nie prosiłam rodziców o pieniądze. Odkąd jestem pełnoletnia, pracuję w wakacje i dorabiam sobie, żeby mieć na własne potrzeby, takie jak para nowych dżinsów, fajna książka czy kosmetyk. Nigdy nie miałam problemów z nauką. Zawsze byłam grzecznym dzieckiem, starałam się sprostać oczekiwaniom, wygrywałam konkursy, dostawałam świadectwa z czerwonym paskiem. Najpierw testy gimnazjalne, potem matura - z niektórych przedmiotów osiągnęłam 100 procent. W domu pomagam, sprzątam, ugotuję gdy nikogo nie ma i to na mnie spada ten obowiązek, chociaż zdarza się to rzadko, bo zazwyczaj robi to babcia, która z nami mieszka.

Mimo tego wszystkiego według mojego rodziciela musiałabym zaklaskać uszami, żeby wykazać się wystarczającą dojrzałością. Ostatnio jednak przeszedł sam siebie. Wszedł do mojego pokoju i zapytał czy mam u siebie ładowarkę do laptopa, bo jest mu potrzebna. Bez namysłu odpowiedziałam że w górnej szafce, bo lubię mieć porządek i wiem gdzie co leży. Dźwięk otwieranej szafki i głośno wciąganego powietrza... PACZKA PREZERWATYW! Oczywiście awantura. Pomyślicie może, że ojciec nie akceptuje przedślubnego współżycia, a tym bardziej robienia tego w jego domu?

Otóż nie. Po raz kolejny usłyszałam, że jestem nieodpowiedzialna, bo zostawiam takie rzeczy na wierzchu, gdzie każdy może je zobaczyć i dowiedzieć się o moim życiu seksualnym. A on nie ma na to najmniejszej ochoty, w końcu jest moim ojcem i nie chce wiedzieć o takich rzeczach. Niedojrzałość i brak odpowiedzialności. Pomińmy fakt, że do moich szafek nikt normalnie nie zagląda, a tym bardziej żeby coś pożyczyć. Taka sytuacja miałam miejsce może pierwszy raz od roku, bo rodzice zazwyczaj nie korzystają z mojego komputera, a więc i ładowarki.

Innego sposobu na udowodnienie życiowej zaradności oprócz wyprowadzenia się i zarabiania na siebie nie widzę.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (25)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…