Dopadło przeziębienie, sił brak, ale pracować trzeba. Przychodzi stała klienta, ten typ co ani dzień dobry, ani do widzenia ani spier**.
No nic standardowo od progu witam ją "dzień dobry", lekko się uśmiechając, odpowiedzi nawet nie oczekiwałam. Potwierdzam wybrany zabieg, "yhy" nawet nie spojrzała w moim kierunku, usiadła w poczekalni.
Niespecjalnie mnie to obeszło, cóż taki typ człowieka. Zajęłam się swoimi sprawami w myślach odliczając do końca dnia. Wtem jak nie krzyknie - prawie zawału dostałam, bo usłyszeć jej głosu to się nie spodziewałam.
- Pani jest bezczelna! Niewychowana!
- Yyy, ale nie rozumiem, przepraszam o co chodzi?
- Niech Pani nie udaje, że nie wie, że nie słyszała!
Stoję jak ciele, patrząc na babę wielki oczyma.
- Ja kichnęłam!
- No i? - cała sytuacja tak mnie zatkała, że nic mądrzejszego czy chociażby uprzejmiejszego nie potrafiłam z siebie wydukać.
- Wychowani ludzie, gdy ktoś kichnie mówią na zdrowie! Nie to co pani.
Tu już nie wytrzymałam, absurd sięgał zenitu. Jeszcze żebym faktycznie ją zignorowała, ale najzwyczajniej w świecie żadnego kichnięcia nie słyszałam.
- Wychowani ludzie proszę panią, to wchodząc do miejsca, które definitywnie stodołą nie jest, a w którym znajdują się inni ludzie mówią dzień dobry. Ci troszkę mniej wychowani dopiero odpowiadają na dzień dobry, gdy osoba będąca w środku ich przywita. Drugą sprawą jest odpowiadanie już nawet nie całymi zdaniami a zwykłymi słowami tak, nie na pytanie które ktoś zadaje, zamiast burczeć pod nosem bliżej nieokreślone dźwięki. Więc pani pouczanie mnie o dobrym wychowaniu, to tak jakby mnie ksiądz dzieci uczył płodzić. Pani zabieg zacznie się za 5 minut, zachęcam do poczęstowania się wodą lub herbatą, a tymczasem ja pozwolę sobie wrócić do swoich zajęć.
Nabrała powietrza w usta, ale nic nie mówiąc usiadła. Po zabiegu wychodząc rzuciła tylko "Zobaczysz, po skardze którą wysmaruję, już tu nie pracujesz!".
Żal mi tylko jednego: tak czy inaczej jestem w trakcie poszukiwania nowej pracy, a franca będzie miała pewnie niesamowitą satysfakcję gdy mnie już tu nie zobaczy, bo przecież mi obiecała...
No nic standardowo od progu witam ją "dzień dobry", lekko się uśmiechając, odpowiedzi nawet nie oczekiwałam. Potwierdzam wybrany zabieg, "yhy" nawet nie spojrzała w moim kierunku, usiadła w poczekalni.
Niespecjalnie mnie to obeszło, cóż taki typ człowieka. Zajęłam się swoimi sprawami w myślach odliczając do końca dnia. Wtem jak nie krzyknie - prawie zawału dostałam, bo usłyszeć jej głosu to się nie spodziewałam.
- Pani jest bezczelna! Niewychowana!
- Yyy, ale nie rozumiem, przepraszam o co chodzi?
- Niech Pani nie udaje, że nie wie, że nie słyszała!
Stoję jak ciele, patrząc na babę wielki oczyma.
- Ja kichnęłam!
- No i? - cała sytuacja tak mnie zatkała, że nic mądrzejszego czy chociażby uprzejmiejszego nie potrafiłam z siebie wydukać.
- Wychowani ludzie, gdy ktoś kichnie mówią na zdrowie! Nie to co pani.
Tu już nie wytrzymałam, absurd sięgał zenitu. Jeszcze żebym faktycznie ją zignorowała, ale najzwyczajniej w świecie żadnego kichnięcia nie słyszałam.
- Wychowani ludzie proszę panią, to wchodząc do miejsca, które definitywnie stodołą nie jest, a w którym znajdują się inni ludzie mówią dzień dobry. Ci troszkę mniej wychowani dopiero odpowiadają na dzień dobry, gdy osoba będąca w środku ich przywita. Drugą sprawą jest odpowiadanie już nawet nie całymi zdaniami a zwykłymi słowami tak, nie na pytanie które ktoś zadaje, zamiast burczeć pod nosem bliżej nieokreślone dźwięki. Więc pani pouczanie mnie o dobrym wychowaniu, to tak jakby mnie ksiądz dzieci uczył płodzić. Pani zabieg zacznie się za 5 minut, zachęcam do poczęstowania się wodą lub herbatą, a tymczasem ja pozwolę sobie wrócić do swoich zajęć.
Nabrała powietrza w usta, ale nic nie mówiąc usiadła. Po zabiegu wychodząc rzuciła tylko "Zobaczysz, po skardze którą wysmaruję, już tu nie pracujesz!".
Żal mi tylko jednego: tak czy inaczej jestem w trakcie poszukiwania nowej pracy, a franca będzie miała pewnie niesamowitą satysfakcję gdy mnie już tu nie zobaczy, bo przecież mi obiecała...
Ocena:
125
(163)
Komentarze