#8147

M-mama
T-tata
W-właścicielka

Dwa dni temu , rodzice kupili mi nową kurtkę ze skóry . Niestety , nie wiadomo czemu , ale już pierwszego dnia zaczęła śmierdzieć rybami . Postanowiliśmy ją oddać do sklepu . Rodzice pojechali z paragonem do sklepu , w którym zakupiliśmy kurtkę . Właścicielka obsługująca moich rodziców okazała się być piekielną . Dialog jaki się wywiązał ;

Rodzice - Dzień dobry
W-Dzień dobry . W czym pomóc ?
T- Kupiliśmy tu 2 dni temu kurtkę i strasznie śmierdzi rybą . Chcielibyśmy ją oddać .
Pani wyciągnęła papiery , lecz była oburzona .
W - Znają państwo przyczynę ?
T - Nie . To na pewno ta skóra .
W - No ja nie wiem , jak u państwa w domu śmierdzi
T - Pani sądzi , że u mnie w domu śmierdzi ? ! Może pani powąchać moją kurtkę !
W - Nie chcę niczego wąchać ! Kurtka może śmierdzieć nie z przyczyn złego wyparzenia . To jest po prostu zapach z państwa domu !
T -m Tak , mamy smażalnię ryb i tam wisiała kurtka . ( Sarkastycznie powiedział tata )
W - Mam to wpisać ?
T - Niech pani wpisze ...
Tate ledwo wstrzymał śmiech , lecz po chwili czekana , aż święta pani wpisze to do karty , miał większe powody do śmiechu .
W - Adres ?
M - Władysława IV .
Pani zamiast wpisać liczbę cyframi rzymskimi , co jest prawidłowe , zaczęła wpisywać arabskimi .
M - Pani chyba nie wie , jak to się pisze ...
W - Oczywiście , ze wiem !
M - Chyba jednak nie ...
Właścicielka się zdenerwowała , rozerwała kartkę i pogniotła ją , krzycząc ;
W - Nie będę tego wypisywała ! - I pobiegła na zaplecze , by zadzwonić . Chwilę potem wróciła ze słuchawką przy uchu ;
W - Proszę porozmawiać z producentem !
T - Nie mam ochoty ..
W - To pani !
M - Ja także nie mam takiego życzenia ...
W - SŁYSZAŁ TO PAN ?! - Krzyknęła do słuchawki i zniknęła na zapleczu .
Chwilkę potem pojawiła się milutka kasjerka , która sprzedała nam kurtkę i z Uśmiechem na twarzy wypełniła papiery .