Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81918

przez ~agatatq ·
| Do ulubionych
Chciałam podzielić się świeżą piekielnością. Mąż pracował w 2017 r. w Biedronce. Po przeprowadzce do nowego lokum wypełnił formularz pracodawcy odnośnie do zmiany danych, podając nowy adres jako zamieszkanie i do korespondencji. Potem pożegnał firmę. Na nowy adres dostał zarówno PIT 11 za 2016 r., jak i świadectwo pracy. Nie sądziliśmy, że w kolejnym roku te proste czynności okażą się znacznie bardziej skomplikowane.

Do 10 marca czekaliśmy na PIT za 2017 r. Nic. Zaniepokojeni wysłaliśmy zapytanie przez formularz kontaktowy dla pracowników i byłych pracowników. Następnego dnia odpowiedź przekierowała nas pod inny adres mailowy - ponowiliśmy opis sprawy. I cisza.

Udało nam się zdobyć 2 telefony do działu zajmującego się PIT-ami, jednak odzywały się automaty i po chwili połączenie przerywało się. Dotarliśmy do 3 telefonu, pod którym automat powiadomił, że biuro pracuje 8.00-16.00, czyli w godzinach naszej pracy, kiedy nie możemy za długo wisieć na telefonach. Oboje kilkanaście razy próbowaliśmy się dodzwonić, jednak nie udawało się.

29 marca na nowy adres dostaliśmy 2 listy z Biedry i już ucieszyłam się, że to koniec – a tu ZONK! Były to 2 identyczne zaświadczenia o okresach zatrudnienia wystawione na prośbę pracownika, czyli Męża, który pracownikiem od prawie roku już nie był i nigdy o takie dokumenty nie wnioskował.

Zaparłam się i korzystając z przedświątecznego urlopu 30 marca wisiałam 2 godziny na słuchawce, aż dodzwoniłam się do żywego człowieka, który wyjaśnił mi, że wysłano PIT na stary adres i otrzymano zwrot, bo "adresat wyprowadził się". Na pytanie co dalej zrobili, okazało się, że... nic. Nikomu nie przyszło do głowy sprawdzić, czy nie ma nowego adresu i wysłać ponownie, bo przecież nikomu PIT nie jest potrzebny. Za to zdublowane zaświadczenia, których nikt nie chciał wysłano automatycznie po kontakcie na obydwa adresy mailowe dla pracowników i byłych pracowników. Pani obiecała, że wyślą PIT po Wielkanocy na nowy adres i na moje żądanie, na podstawie ustawy o ochronie danych osobowych, zmieniła dane adresowe w systemie.

Jednak największe kuriozum to wyjaśnienie dlaczego wysłano PIT na adres, którego nie mieli prawa już mieć w bazie. Podobno w zależności od modułu jaki wykorzystuje dany dział, pracownicy mają dostęp, albo do bazy adresów zamieszkania, albo do bazy adresów korespondencyjnych. Najwyraźniej ktoś w centrali na podstawie wypełnionego druku zmiany danych, wprowadził zmianę tylko w jednej bazie, tej do której miał dostęp. Nie przyszło mu do tępej główki, aby przekazać to komuś, kto ma dostęp do drugiej z baz, by i tam uaktualniono dane. Tylko niech mi ktoś wytłumaczy jakim cudem poprzedni PIT i świadectwo pracy wysłano na bieżący adres? I jak pani z telefonu mogła jednak znaleźć dane z obu baz i nanieść stosowne poprawki? I ile jest prawdy w uzyskanych wyjaśnieniach?

W każdym razie wciąż czekamy na obiecany PIT. Jutro wysyłam list polecony za potwierdzeniem odbioru do Centrali z żądaniem przesłania PITu i usunięciem nieaktualnych danych adresowych pod groźbą przekazania sprawy właściwym instancjom zarówno od ochrony danych osobowych, jak i podatków.

Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś pomysły na działania, które mogłyby pomóc zdobyć ten piekielny PIT to będę wdzięczna. Planuję jeszcze w razie czego wycieczkę do Skarbówki, a w najgorszym razie pozostanie mi policzenie niejako w odwrotną stronę z pensji netto na koncie kwot brutto i składek, bo lepiej złożyć błędny PIT 37 niż żaden, jednak wolałabym tego uniknąć.

PIT sklepy pracodawca pracownicy

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (142)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…