Ostatnio zadzwoniła do salonu zdenerwowana kobieta, mówiąc, że jej córka niedawno kupiła suknię u nas, a teraz przymierzyła ją w domu i nic nie pasuje. Sprawdziłam zamówienie itd, suknia została odebrana bez zastrzeżeń, więc o co chodzi? Jeśli klientka schudła albo przytyła po odbiorze sukni to już nie nasza sprawa.
Ale to miało być coś poważnego: w biuście ją ciśnie, na plecach robi się garb, i ogóle. No to reklamacja, proszę przyjechać.
Na drugi dzień koleżanka, która załatwiała reklamację opowiadała mi to zaśmiewając się do łez. Model który wybrała klientka miał szerokie dekoracyjne sznurowanie z przodu. Ale mama przekonała ją że sznurowanie powinno być na plecach. No i ubrała stanik "tył do przodu" i złościła się że nie pasuje. Potem strasznie czerwona przepraszała i tłumaczyła że mama ją skołowała i zrobiła z niej idiotkę.
Ale to miało być coś poważnego: w biuście ją ciśnie, na plecach robi się garb, i ogóle. No to reklamacja, proszę przyjechać.
Na drugi dzień koleżanka, która załatwiała reklamację opowiadała mi to zaśmiewając się do łez. Model który wybrała klientka miał szerokie dekoracyjne sznurowanie z przodu. Ale mama przekonała ją że sznurowanie powinno być na plecach. No i ubrała stanik "tył do przodu" i złościła się że nie pasuje. Potem strasznie czerwona przepraszała i tłumaczyła że mama ją skołowała i zrobiła z niej idiotkę.
couture
Ocena:
692
(778)
Komentarze