Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8207

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Krótka historia o ochroniarzu.
Wczoraj po dłuższej wycieczce rowerowej z kolegami wstąpiliśmy do jednego ze znanych wszystkim Lublinian centrum handlowego. Weszliśmy do sklepu spożywczego w tym centrum w celu kupna jakichkolwiek napojów chłodzących. Stojąc w kolejce do kasy zauważyliśmy pewną [p]anią, która płaciła za zakupy. Niby nic dziwnego, pani wychodzi ze sklepu i piszczą bramki. Każdy mówi na głos "pewnie złodziejka, jak ci nie wstyd" i padają różne podobne teksty. [O]chroniarz po pierwszym piśnięciu bramki podbiega do pani, łapie ją za ubranie i następuje oto pseudo-dialog:
[p]: Niech mnie pan puści, ja nic nie ukradłam!
[o]: Zamknij mordę bo wezwę kolegów i będzie nieprzyjemnie!
[p]: W poprzednim sklepie też...
[o]: NIE ROZUMIESZ?! Zamknij się głupia szmato!
I zaczyna ją gdzieś wlec.
Pani już bliska płaczu, kasjerki wzruszają ramionami, klienci stoją z otwartymi ustami. Niektórzy rzucili zakupy i wyszli ze sklepu, inni próbowali reagować "puść ją!". Razem z kolegami postanowiliśmy zareagować. Rzuciliśmy nasze zakupy i pobiegliśmy za ochroniarzem. Nie widząc nas puścił ową panią po uzgodnieniu z nią, że "będzie szła grzecznie przy nodze, jak suka". Podchodzimy do nich i kolega pyta czy swoją żonę i córkę też tak traktuje. Ochroniarz coś odburkuje, że to nie jego interes "i niech wypier***a póki ma czas". Stanęliśmy między nim, a ową panią i powiedzieliśmy, że bardzo chętnie porozmawiamy sobie z jego przełożonym oraz złożymy na niego skargę do PIP. "Ubezpieczając" ową klientkę zostawiliśmy osłupiałego ochroniarza w tyle, po czym wróciliśmy na pasaż handlowy i odbyliśmy rozmowę z szefem owego ochroniarza. Pani została przeproszona przez przełożonego "goryla" i obiecano jej zwolnienie owego ochroniarza z posady. Jak się okazało - piszczenie bramek powodowało metalowe logo producenta płaszcza.

Do dziś nie mogę uwierzyć, że ta historia jest prawdziwa. Pierwszy raz spotkałem się z takim traktowaniem klienta przez pracownika sklepu. Sam znalazłem się w sytuacji, gdzie bramki piszczały gdy obok przechodziłem, ale był to wynik błędu kasjerki, która zapomniała odczepić metalowe zabezpieczenie.

gdzieś w Lublinie

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 604 (754)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…