Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82180

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dwa lata temu byłam ja sobie w gimbazie. Wśród moich licznych pasji prowadzenie obejmowało czytanie książek, jasne więc było, że dosyć często kicałam do szkolnej biblioteki, której bogactwa zasobów nie można było odmówić.

Zbliżał się koniec roku, więc trzeba się było z biblioteką rozliczyć. Zebrałam więc tomiszcza i hyc do szkoły. Oddaję wszystko, szczęśliwa, że mam to już z głowy. Już mam się odwrócić i odejść, ale cóż to? Okazuje się, że jest do oddania jeszcze jedna książka. Książka, której w życiu na oczy nie widziałam. Wykłócam się z babami kilka dni, że podobnej publikacji nie pożyczyłam. Powiedziały, że będą szukać. Ok, szukajcie.
Cóż książeczka się nie znalazła. Odkupuj, albo nie wydamy ci świadectwa.

Tata uwierzył na słowo i poszedł do księgarni książkę odkupić, bo nauczyciel ma rację nawet wtedy, gdy jej nie ma.
I nagle zonk. Książki tej zwykły śmiertelnik zakupić nie może. Trzeba być nauczycielem.
W ten sam dzień, gdy kierowałam się do biblioteki, by o tym powiedzieć babom, cóż się okazało? Książka się znalazła!

I moje pytanie. Czy naprawdę myślały panie, że będę tak głupia i dam sobie wmówić, że ktoś pożyczył zwykłemu uczniowi publikację przeznaczoną jedynie dla nauczyciela?
Książka zginęła, ale wypłata musi się zgadzać, więc zwalimy na ucznia?

Przeprosin nie uświadczyłam.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 130 (200)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…