Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82581

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czasy dawne, osnute pajęczyną wspomnień i kurzem innych przeżyć.

Rozpocząłem pracę w zawodzie. Jeden z większych szpitali w mieście, jeden z cięższych oddziałów. Zazwyczaj 40 osób, z czego 35 leżących. Obsada nocna - najczęściej 3 osoby zespołu pielęgniarskiego, w tym jedna oddelegowana na Salę Intensywnego Nadzoru (6 łóżek).

Sylwester. Jako "świeżaki" oczywiście z kumplem dostaliśmy najlepsze dyżury w grudniu. Wigilia - noc. Sylwester - noc. Na Sylwestra dorzucona jeszcze jedna dziewczyna - nie wiem, czy podpadła czymś oddziałowej, czy wyciągnęła najkrótszą słomkę.

Na oddziale spokój - ordynator pilnował, by na tego typu święta wypisywać na potęgę - ludzi na oddziale może 15.

Wybiła północ - szampan Piccolo się skończył, rzucamy hasło z kumplem: "no to fajek i się rozchodzimy każdy do swoich obowiązków".

Wychodzimy na korytarz - siwo. Gnam na złamanie karku na klatkę - gdzie są klapy p/dymowe - tam jeszcze siwiej. No coś się ewidentnie pali. Otworzyliśmy klapy i dawaj do telefonu, by zadzwonić na Izbę - zgodnie z procedurą.

Rozmowa:
Izba Przyjęć: „Halo!".
Ja: „Dzień dobry, sprawa jest, u nas na piętrze to siwo od dymu jest - gdzieś się pali”.
Izba Przyjęć (głosem żula spod nocnego): „Spoko-spoko, chłopaki sobie na Wstrząsówce* grilla zrobili. Wpadacie?”.

Kurtyna.


*Sala Wstrząsowa - czyli na wypadek naprawdę nagłego wypadku - sala przystosowana pod „wszystko", od reanimacji po zabiegi chirurgiczne.

Szpital słuzba_zdrowia pożar

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (195)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…