Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#82732

przez ~WkurzonyKsiegarz ·
| było | Do ulubionych
Pracuje w księgarni.
Pisze w momencie jak jeszcze trzęsą mi sie ręce po tej sytuacji. Ale od początku.
Niedawno spadła na nas ogromna kula g*wna jakim jest RODO.
Klienci przyzwyczajeni, że odbiera się paczki po nazwisku i sapiący, że muszą sięgnąć po telefon, żeby spojrzeć na numer zamowienia, to normalne.
Ale o co chodzi babie, która przychodzi po odbiór, bez numeru (miala go na mailu, a nie miala internetu), która żąda abym udostepnila jej internet z mojego własnego prywatnego telefonu, albo pozwolila jej go użyć. Po odmowie, kobieta żąda wyszukania jej po nazwisku (nie mogę tego zrobić, gdyż system wyszukuje tylko po numerze zamówienia, a jak nie odbije w systemie, to paczki nie sprzedam). Nie mogę wyszukać paczki i odbic jej w systemie, bo musialabym usłyszeć pani dane. I tak jej tłumaczę w kółko.
[B] - baba
[J] - ja
[B]- to co ja mam w tej sytuacji zrobić? Ja jestem tu przejazdem, mieszkam za granicą!!
[J] - może udać sie Pani w jakieś miejsce gdzie będzie miala Pani dostep do internetu i numer spisać.
[B] - (powtarza żądania o udostepnienie internetu albo całego telefonu) Ja nie moglam podać nr telefonu, bo mam zagraniczny (tu faktycznie piekielność z naszej strony, ze mozna tylko 9 cyfrowe numery podawać- no ale nie mam na to wpływu) i tak w kolko sie kłóci, cos ok. 10 minut, potem wychodzi.
Wraca po 2 minutach, ze spisanym numerem. Prosi o moje dane, bo przecież trzeba zgłosić tą niekompetencję i brak pomocy z mojej strony.
Pozostalo mi jej tylko powiedzieć, że gdziekolwiek nie napiszę, to powiedzą jej to samo. No i dodałam, ze takie są piękne przepisy u nas w kraju, a ja jestem tylko człowiekiem.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 11 (91)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…