zarchiwizowany
Skomentuj
(4)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Troszkę o pogodzie. Czy też raczej o strasznym procesie upiekielniania pogody, albo też procesie ciapowania się społeczeństwa.
Jadąc do pracy robię sobie w komunikacji prasówkę z kilku portali informacyjnych. I od dłuższego czasu bardzo często główna informacją dnia jest pogoda. Jako główna informacja dnia, na czerwonym tle wielkimi literami. Na przykład dziś mamy alert na połowę kraju o fali upałów... w samym środku lata temperatura osiąga 30 stopni i staje się to główna informacją dnia. A kiedyś wydawało mi się że to norma.
Lub też relacja na żywo z przejścia frontu burzowego z dramaturgią taką jakby przez kraj przechodził dziki gon albo armia czerwona. Kilka razy do roku.
Ostrzeżenia o mrozch i śniegu zimą, o deszczach i silnych wiatrch na jesieni. Coś co kiedyś było wiosenna/letnia/jesienna czy zimowa pogodą dziś jest newsem numer 1. A że kogoś zalało, przygniotło drzewo albo zerwało dach w domu dzieje się od lat. To nie jest tak że dopiero od kilku lat pogoda potrafi niszczyć i zabijać. To akurat pozostaje niezmienne od kiedy ta planeta istnieje.
I z jednej strony rozumiem że takie informacje są potrzebne. Natomiast troszkę obawiam się że jeszcze kilka lat takiej narracji w mediach i skończymy jak Brytyjczycy dla których 1 cm śniegu to kataklizm zamykający kraj. A jednak jak się porozmawia że starszymi mieszkańcami wysp to pamiętają jeszcze czasy, gdzie mimo słabiej rozwiniętej technologii śnieg nie paraliżował kraju.
Jadąc do pracy robię sobie w komunikacji prasówkę z kilku portali informacyjnych. I od dłuższego czasu bardzo często główna informacją dnia jest pogoda. Jako główna informacja dnia, na czerwonym tle wielkimi literami. Na przykład dziś mamy alert na połowę kraju o fali upałów... w samym środku lata temperatura osiąga 30 stopni i staje się to główna informacją dnia. A kiedyś wydawało mi się że to norma.
Lub też relacja na żywo z przejścia frontu burzowego z dramaturgią taką jakby przez kraj przechodził dziki gon albo armia czerwona. Kilka razy do roku.
Ostrzeżenia o mrozch i śniegu zimą, o deszczach i silnych wiatrch na jesieni. Coś co kiedyś było wiosenna/letnia/jesienna czy zimowa pogodą dziś jest newsem numer 1. A że kogoś zalało, przygniotło drzewo albo zerwało dach w domu dzieje się od lat. To nie jest tak że dopiero od kilku lat pogoda potrafi niszczyć i zabijać. To akurat pozostaje niezmienne od kiedy ta planeta istnieje.
I z jednej strony rozumiem że takie informacje są potrzebne. Natomiast troszkę obawiam się że jeszcze kilka lat takiej narracji w mediach i skończymy jak Brytyjczycy dla których 1 cm śniegu to kataklizm zamykający kraj. A jednak jak się porozmawia że starszymi mieszkańcami wysp to pamiętają jeszcze czasy, gdzie mimo słabiej rozwiniętej technologii śnieg nie paraliżował kraju.
Polska
Ocena:
-1
(29)
Komentarze