Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82869

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielność na polskich drogach.

W związku z moją pracą dużo jeżdżę po Polsce. Teraz o paru zjawiskach, które obserwuję, bo są nagminne i niezrozumiałe (a przy tym strasznie irytujące).

1. Droga o dużym natężeniu ruchu, po jednym pasie w każdą stronę.

Na takiej drodze trudno jest wyprzedzić samochód - i to nawet nie dlatego, że kulają się sznury samochodów w obie strony, ale dlatego, że z przyczyn dla mnie niezrozumiałych większość kierowców jedzie 70/60 km/h w miejscach, gdzie nie można ich wyprzedzić (ciągła albo właśnie sznur samochodów po drugiej stronie), a wtedy, kiedy mamy przerywaną i pusty (w miarę) drugi pas jezdni, ci sami kierowcy nagle zasuwają, ile fabryka dała, żeby kilometr dalej (kiedy nie można ich wyprzedzić) zwolnić znowu do 70. Zjawisko powtarzalne.

2. Panowie, chyba ze zbyt małym przyrodzeniem (sorry panowie, tylko u was to obserwuję ;)).

Jadę sobie pięćsetką, szybciutko ale równiutko, powiedzmy ekspresówką. Wyprzedzam lewym pasem pana, który jedzie 20 km/h wolniej niż ja. Zjeżdżam na prawy pas, a na lewym za chwilę widzę tego samego pana, który z zaciętą miną wyprzedza mnie, jadąc 20 km/h więcej niż ja. No ok, przecież to nic strasznego. Ale że ja jadę szybciutko i równiutko, za chwilę znowu wyprzedzam tego samego pana, bo on zredukował prędkość o 30/40 km/h. Wiecie, co się potem dzieje? Tak, pan przyśpiesza i mnie wyprzedza. Mistrzem do tej pory jest pan w passacie, któremu tak się to spodobało, że jechał w ten sposób dobre 50 km autostradą. Bo co jakaś gówniara w pięćsetce będzie jechała szybciej ode mnie! Takie zabawy są nawet urozmaiceniem podróży, dopóki mistrz kierownicy nie dojdzie do wniosku, że będzie mnie blokował na lewym pasie, bo go znowu chcę wyprzedzić.

3. Kolizja na drodze.

Stoją trzy samochody na poboczu, ewidentnie jakaś stłuczka, ale nic poważnego, ludzie stoją przy samochodach, rozmawiają albo wiszą na telefonach. Co robią kierowcy, jadący przed chwilą 100 km/h godzinę? Ostro hamują, gubiąc ponad 50% prędkości, żeby POPATRZEĆ, co to się tam stało. Raz miałam taką sytuację na autostradzie. Na lewym pasie ze 140 km/h musiałam hamować do 30, ale tak, że samochód prawie mi w barierki rzuciło, a w samochodzie włączyły się awaryjne. Dlatego że coś stało na poboczu po prawej stronie i kierowcy przede mną chcieli popatrzeć...

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 87 (113)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…