Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#82977

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chyba zacznę od tego, że nianią jestem od 5 lat. Zdaję sobie sprawę, że ludzie są różni, rodziny też, jednak jedną zapamiętam chyba na zawsze. Byłam u nich tylko miesiąc.

Rodzinkę tę znalazłam przez OLX. Z mamą rozmawiałyśmy może jakieś 4 razy przez telefon. Nawet mnie to trochę zastanawiało. Byłam pewna, że spotkamy się jeszcze i wtedy wszystko obgadamy. Zdziwiłam się i to bardzo.

1. dzień.
Przyjeżdżam na miejsce autobusem. Na przystanku siedzi dwójka dzieci. Jedno 7, drugie 3 lata. Nawet nie pomyślałam na początku, że są to dzieci, z którymi zostanę. A jednak.

Po paru minutach jestem oprowadzana przez 7-latkę po osiedlu oraz dostaję kartkę a4, na której są wytyczne. Myślę, ok… Może mama zabiegana, łatwiej tak przekazać.

Czytając jednak kartkę, doszłam do wniosku, że to nie dzieci, a jedynie źle zaprogramowane roboty. Kartka zapisana minidruczkiem opisywała, jak jej dzieci są przebiegłe, a w każdym zdaniu było słowo "manipulują".

Opisać miesiąca się nie da… Zdecydowanie za długo.

POSIŁEK

Dzieci zjadły to, co przygotowała pierwsza niania z rana. Ja byłam na popołudnie. Zazwyczaj były to byle jakie zupy, gdyż w lodówce nie było prawie nic. Wodna pomidorowa była co drugi dzień.

KOLEŻANKI

W moim "regulaminie" był zakaz wypuszczenia 7-latki do koleżanek. Chociaż mieszkały w tym samym bloku, w tej samej klatce, a osiedle było superstrzeżone. Prawie płakałam razem z nią. Wiedziałam, że jest odpowiedzialna. Cała jej klasa bawiła się razem, kiedy ona musiała wisieć na oknie w pokoju bez zabawek.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ

To zszokowało mnie najbardziej. Z pracy wychodziłam o 21, gdy dzieci spały. Myślicie, że czekałam na mamę. Nie. Mama była dopiero o 23. Pracowała w nocnym klubie. Czasami później. Powiecie, mogłaś to zgłosić. Niby mogłam. Jak się potem okazało, policja była tam już przez wiszącego na parapecie 3-latka. Miałam wtedy 19 lat i nie miałam kogo się radzić. Kobieta miała też nieciekawe plecy w postaci partnera właściciela wspomnianego clubu.

AGRESJA

Nigdy nie widziałam śladów bicia u dzieci, jednak kiedy zobaczyłam reakcje 7-latki na to, co mama nie pozwala, wiedziałam już, że coś jest nie ok. Sama byłam bita.

PENSJA

Pensję miałam dostawać w postaci tygodniówek. Przychodzę w piątek. Szukam pensji. Nie ma. Pytam niani z pierwszej zmiany, matka nic nie zostawiała. Ok. Ale muszę ją mieć, jestem sama. Niania oznajmia, że od dwóch miesięcy robi za darmo. Serio?! Ja w szoku. Dzwonie do matki zła, wiedziała, że muszę ja mieć.
"Mama" lekko zmieszana prosi w takim razie, żebym przyjechała po pensję do jej pracy. I zaczynamy jazdę z jednego końca miasta na drugi 3 autobusami z dwójką dzieci. Jesteśmy na miejscu. Matka wychodzi z clubu półnaga. Ja w szoku, słyszę tekst: "A ty zdajesz sobie sprawę, że dzieci Cię nienawidzą?”. Jeszcze większy szok, gdy ta daje pensję i każe mi kupić dzieciom lody, oczywiście za moje pieniądze.

DRUGA NIANIA

Była to specyficzna, ale widać, że kochana starsza pani. 7-latka od początku mówiła mi, że jej nie lubi. Pytam dlaczego - „bo mama mówi, że jest głupia i brzydka”.

PATOLOGIA

Na pytanie do 7-latki, co by chciała robić kiedyś, słyszę „no oczywiście to, co mama, tańczyć dla panów".

Opuściłam ich po miesiącu. Nie wytrzymałam. Potem od, o dziwo, dorosłej kobiety dostawałam chore wiadomości, że „jak nie wrócę, mam takie problemy, że lepiej, jak zacznę się ukrywać".

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 84 (154)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…