Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83128

przez ~jakotakaja ·
| Do ulubionych
Mój bratanek chodzi obecnie do 2 klasy szkoły podstawowej.

Klasę ma raczej zgraną, może z jednym wyjątkiem. Wśród 23 osób znajduje się chłopiec, dajmy na to Janek. Janek jest dzieckiem nad wyraz nadpobudliwym. W trakcie lekcji nie usiedzi na miejscu. Chodzi po klasie, zaczepia uczniów, zrzuca im książki, piórniki. Kiedy najdzie go ochota, zaczyna krzyczeć, śpiewać czy co tam jeszcze.

Nauczycielki nie dają sobie rady, a jak próbują zwrócić uwagę lub uspokoić, to tylko obrywają - i to dosłownie! Albo zostaną uderzone w brzuch z pięści, albo oblane jakimś tam sokiem, który Janek akurat pił itp. Poza tym dzieciak potrafił przynieść do szkoły nóż-zabawkę i biegał z nim na przerwach, krzycząc, że wszystkich powyrzyna.

W zeszłym roku, po opinii psychologa, Janek został zabrany ze szkoły przez swoją mamę. Wrócił po 2 tygodniach, a mama przyniosła zaświadczenie od lekarza, że z dzieckiem wszystko ok i może on jak najbardziej przebywać wśród uczniów.

Mój bratanek nie chciał wrócić po wakacjach do szkoły. Pozostałe dzieci również. Nie pomagają interwencje u dyrektora, petycje itd. Jeśli zaś chodzi o matkę Janka, a raczej "madkę", to już sami wiecie... Kobieta uważa, że jej synek już taki po prostu jest i trzeba go akceptować, bo to tylko dziecko.

Piekielnym nie jest ten dzieciak, bo faktycznie cierpi na jakieś zaburzenia. Piekielnymi są rodzice, bo problem bagatelizują, i dyrekcja, która pozwala, aby cierpiały pozostałe dzieci.

szkoła

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 139 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…