Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83141

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czy w tym kraju jest jeszcze opcja, żeby być uczciwym?

Pracuję w delegacji, co wiąże się z wyjazdami na 2 tygodnie i powrotem do domu na weekend. Kilka miesięcy temu zaczął w mojej stopie występować dość lekki ból. Oczywiście, jak pewnie większość z nas stwierdziłem, że nie ma co panikować, pewnie jakieś przesilenie, ot lekki odpoczynek i samo przejdzie.
Po 3 miesiącach ból w stopie nie dość, że nie przeminął to jeszcze wzmocnił się na tyle, że do normalnej pracy konieczne było branie leków przeciwbólowych i rozpoczęły się problemy z chodzeniem. Wtedy też nastąpiła decyzja pójścia do lekarza. Tydzień urlopu wzięty, wizyta umówiona, idziemy.

Żeby nie zanudzać zbyt długim opisem ostatecznie po wszystkich badaniach (po 4 dniach) pojawiła się diagnoza - ostroga. Otrzymałem skierowanie na zabiegi fizjoterapeutyczne. I teraz zaczyna się piekielność.

Podczas rozmowy z lekarzem i wytłumaczeniu jak wygląda moja praca zapytałem, czy dostanę zwolnienie lekarskie z pracy na czas leczenia, gdyż nie mam po prostu innej możliwości by się z tego dziadostwa wyleczyć. I tutaj mi ręce opadły, gdyż lekarz oznajmił, że nie ma możliwości, aby mi takie zwolnienie wypisać. Na pytanie, w takim razie jak mam się udać na leczenie, skoro nie ma opcji bym był tutaj dowiedziałem się, że to nie jego problem. Aha, czyli aby się leczyć muszę mieć wolne, ale skoro nie mam wolnego to się leczyć nie mogę...

Cudownie. Nie dość, że przez ostatnie 10 lat na zwolnieniu lekarskim byłem 1 raz (opowieść na inną historię, dentysta rozwalił mi zatokę i wylądowałem w szpitalu z krwotokiem), to jeszcze teraz mam wybór, albo się zwolnić z pracy, aby się wyleczyć, albo się z tym męczyć, aż z racji wykonywanego zawodu zabije siebie lub kogoś, gdyż leki przeciwbólowe (ketoprofen), które muszę zażywać by relatywnie normalnie funkcjonować, wpływają na koncentrację.

Pozostaje też 3 opcja, która najmniej mi się podoba. Iść do innego lekarza i ściemniać, wymyślając jakieś depresję, lub jak to dla wielu osób jest normą "dać kopertę". Czy naprawdę muszę się do tego stopnia poniżać, aby być zdrowym?

PS. Dla osób, które nie znają choroby. Rozwija się to dziadostwo stopniowo.
1 etap to dyskomfort i lekki ból w tylnej części stopy, ot taki jak po lekkim siniaku raz na jakiś czas.
2 etap to ciągły trochę mocniejszy ból który doskwiera przy każdym kroku, ale podczas siedzenia i leżenia nie boli. Człowiek zaczyna kuleć.
3 etap to ból, który promieniuje na całą nogę i biodra, gdzie każdy krok jednocześnie boli i drażni. Zaczyna się też ból podczas siedzenia i leżenia.
4 etap z którym aktualnie się zmagam to problemy z chodzeniem, lekki dotyk w okolicy tylnej części stopy powoduje przenikliwy ból i promieniowanie (dla przykładu na rtg gdy położyłem tylną część stopy na stole, to zabolało do tego stopnia, że w ciągu sekundy postawiło mnie do pionu). Koncentracja bez leków przeciwbólowych nie istnieje, aby chodzić tabletki, aby pracować tabletki, aby spać tabletki.

Aż się boję co będzie dalej.

słuzba_zdrowia praca_w_delegacji

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (179)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…