Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83225

przez ~NieMamKonta ·
| Do ulubionych
Nie wiem czy to do końca w tej tematyce, ale… Faceci.

Tomek
Spotykaliśmy się w sumie pół roku. Po 2 tygodniach zapytał, kiedy razem zamieszkamy. Po 3 wyznał miłość. Po 2 miesiącach zaczął przechwalać się, ile on to dziewczyn nie miał przede mną (a ja wtedy totalnie na początku mojej drogi... nic miłego). Potem wielkie sceny zazdrości (o kolegów z pracy) i sprawdzanie rozmów na telefonie/w internecie, następnie równie wielka drama, bo to zakończyłam.

Darek
Nasza relacja trwała półtora roku (sama nie wiem, czemu tak długo). Spotykaliśmy się, później się rozstawaliśmy, potem znowu się spotykaliśmy i tak w kółko. Na początku specjalnie zapraszał mnie tam, gdzie mogliśmy spotkać jego byłą (kiedy się zorientowałam, postawiłam sprawę jasno). Przez cały czas na pytania innych, czy jesteśmy razem, odpowiadał, że jesteśmy tylko znajomymi. Do mnie mówił, że jesteśmy razem. Ciągły kołowrotek, bo raz "idę na imprezę, co ci do tego”, a za chwilkę "kochanie, poznaj moich rodziców". I znów: wielka drama kiedy to zakończyłam.

Mirek
W zasadzie znaliśmy się dość długo, ale "randek" było tylko 3. Czemu? Bo na pierwszej randce wyznał mi miłość (trochę mnie to przeraziło). Na drugiej randce pojawił się upalony jak lokomotywa. Powiedziałam, co o tym myślę. Na kolejną również przyszedł upalony. A potem był niesamowicie zdziwiony, że kolejnej nie będzie.

Jarek
Jarek pracował w sklepie, do którego codziennie przychodziłam. Od słowa do słowa zaczęliśmy rozmawiać i pojawiła się propozycja kawy. Na spotkaniu nieco wycofany, ale jakoś poszło. Niestety w drodze powrotnej jakoś się chłopak ośmielił i nie dość, że w jego mniemaniu już byliśmy parą i powinnam się przenieść, żebyśmy mogli razem pracować (!), to jeszcze próbował mnie pocałować na siłę (mówiłam, że nie chcę, jakiś chłopak się wtrącił, a wtedy udało mi się ulotnić). Później był bardzo zdziwiony, że więcej się umówić nie chciałam.

Piotrek
Piotrka poznałam na kursie. W ciągu 2 godzin znajomości zaproponował mi wspólny wyjazd w góry i ciągle się na mnie obleśnie gapił, a w drodze powrotnej już nazywał mnie słoneczkiem i kochaniem. Później próbował jeszcze zgadywać przez messenger, mimo że nie odpisywałam.

Wiem, że nie wszyscy są tacy, że to tylko jakiś ułamek (dlaczego padło na mnie?! ;)), ale halo! Później się mówi, że dziewczyny wybredne, że księżniczki szukają książąt. A może nam wystarczy zwykły facet, który nie wyzna ci miłości zamiast "dzień dobry" (albo będzie cie traktował poważnie, kiedy przyjdzie na to czas…).

Czy panowie są piekielni, oceńcie sami.

Związki

Skomentuj (70) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 91 (193)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…