Sprawiedliwość w ocenianiu w szkole, na przykładzie oceny z zachowania.
Było to ponad 10 lat temu. Byliśmy na wycieczce z liceum, trzecia klasa. Mnie i kilku kumpli wychowawczyni przyłapała na piciu piwa, które nota bene kupiliśmy legalnie, bo każdy z nas miał już 18 lat. Dostaliśmy standardowo opieprz i kazała wylać to co zostało.
Z kolei koleżanka z klasy, niejaka M, którejś nocy się nachlała srogo i chyba czymś naćpała, bo totalnie jej odbiło. Zarzygała cały pokój, gadała od rzeczy jakby miała halucynacje, nie rozpoznawała ludzi, a na wychowawczynię - zwabioną do pokoju dziwnymi odgłosami - rzuciła się z łapami, uprzednio obrzucając ją najgorszymi wyzwiskami. Spacyfikowana przez kilka koleżanek uspokoiła się i po chwili zasnęła. Wychowawczyni nie przespała całej nocy, gdyż czuwała przy śpiącej koleżance, by przypadkiem nie wstała i nie zrobiła krzywdy sobie albo komuś.
Wróciliśmy z wycieczki, wszyscy jakby o tym zapomnieli, aż do momentu kiedy kończył się rok szkolny i wystawiano oceny.
My, za piwo - ocena obniżona z dobrego do nieodpowiedniego (o dwa stopnie).
M, za to co wyżej opisałem - ocena obniżona z wzorowego do bardzo dobrego (o jeden stopień).
Spotkało się to z ostrym buntem z mojej strony, który natychmiast poparli koledzy. Wychowawczyni na to, że my się niczym szczególnym nigdy nie wyróżnialiśmy i to nie ma znaczenia czy będziemy mieć dobre czy nieodpowiednie, a M zawsze aktywnie uczestniczyła w życiu szkoły, brała udział w szkolnych przedstawieniach i przygotowywała dekoracje. I że obniżenie jej oceny bardziej niż o jeden mogłoby na nią źle wpłynąć.
Krew się we mnie zagotowała, ale widziałem bezsens dalszej dyskusji.
Czego nas nauczyła tego dnia szkoła? Jeśli jesteś dziewczyną i grasz w szkolnych przedstawieniach, to możesz bezkarnie chlać, ćpać, wyzywać nauczycielkę od szmat i rzucać się na nią z łapami. Wszystko zostanie ci wybaczone - w końcu grasz w szkolnych przedstawieniach.
Było to ponad 10 lat temu. Byliśmy na wycieczce z liceum, trzecia klasa. Mnie i kilku kumpli wychowawczyni przyłapała na piciu piwa, które nota bene kupiliśmy legalnie, bo każdy z nas miał już 18 lat. Dostaliśmy standardowo opieprz i kazała wylać to co zostało.
Z kolei koleżanka z klasy, niejaka M, którejś nocy się nachlała srogo i chyba czymś naćpała, bo totalnie jej odbiło. Zarzygała cały pokój, gadała od rzeczy jakby miała halucynacje, nie rozpoznawała ludzi, a na wychowawczynię - zwabioną do pokoju dziwnymi odgłosami - rzuciła się z łapami, uprzednio obrzucając ją najgorszymi wyzwiskami. Spacyfikowana przez kilka koleżanek uspokoiła się i po chwili zasnęła. Wychowawczyni nie przespała całej nocy, gdyż czuwała przy śpiącej koleżance, by przypadkiem nie wstała i nie zrobiła krzywdy sobie albo komuś.
Wróciliśmy z wycieczki, wszyscy jakby o tym zapomnieli, aż do momentu kiedy kończył się rok szkolny i wystawiano oceny.
My, za piwo - ocena obniżona z dobrego do nieodpowiedniego (o dwa stopnie).
M, za to co wyżej opisałem - ocena obniżona z wzorowego do bardzo dobrego (o jeden stopień).
Spotkało się to z ostrym buntem z mojej strony, który natychmiast poparli koledzy. Wychowawczyni na to, że my się niczym szczególnym nigdy nie wyróżnialiśmy i to nie ma znaczenia czy będziemy mieć dobre czy nieodpowiednie, a M zawsze aktywnie uczestniczyła w życiu szkoły, brała udział w szkolnych przedstawieniach i przygotowywała dekoracje. I że obniżenie jej oceny bardziej niż o jeden mogłoby na nią źle wpłynąć.
Krew się we mnie zagotowała, ale widziałem bezsens dalszej dyskusji.
Czego nas nauczyła tego dnia szkoła? Jeśli jesteś dziewczyną i grasz w szkolnych przedstawieniach, to możesz bezkarnie chlać, ćpać, wyzywać nauczycielkę od szmat i rzucać się na nią z łapami. Wszystko zostanie ci wybaczone - w końcu grasz w szkolnych przedstawieniach.
szkoła zachowanie sprawiedliwość
Ocena:
149
(163)
Komentarze