Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8331

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ta historia zdarzyła mi się kilka miesięcy temu. Nie jest to o Piekielnym kliencie,a raczej o Piekielnej Bibliotekarce.

W czerwcu wypożyczyłam książkę w bibliotece. Oddałam ją w lipcu, najwyżej początkiem sierpnia. W grudniu przychodzi mi do domu upomnienie o zwrócenie książki w jak najszybszym terminie, w przeciwnym wypadku biblioteka obciąży mnie kosztami. Czytałam to chyba 5 razy, sprawdzałam odbiorcę też kilka razy, bo przecież książkę oddałam, to zastanawiałam się o co im może chodzić. Postanowiłam, że na drugi dzień pójdę i wyjaśnię tą sytuację. Tak też zrobiłam. I taki oto dialog wywiązał się pomiędzy mną [J],a [B]ibliotekarką:
[J]: Witam,chciałam się spytać czy przez przypadek nie pomyliła sobie pani adresów. Książkę oddałam w sierpniu, a po pół roku przychodzi mi zawiadomienie, że jej nie oddałam. Mogłaby to pani sprawdzić?
[B]: Chyba na tyle głupia nie jestem, że nie potrafiłabym poprawnie zaadresować koperty, a wcześniej sprawdzić czy książka jest oddana. To nie jest trudne.
Trochę zdębiałam, bo ta pani na ogół była miła. No ale nic, ciągnęłam dalej rozmowę, choć wiedziałam, że nie będzie należała do łatwych.
[J]: Nic takiego nie powiedziałam. Po prostu 100% oddawałam tą książkę. Pamiętam. Mogłaby pani sprawdzić czy jej faktycznie nie ma? Może po prostu zapomniała wypełnić kart.
[B]: Sugerujesz mi,że się pomyliłam?! No proszę, gówniarz mi zwraca uwagę. Nie,nie pomyliłam się!
Z koleżankami popatrzyłyśmy się na siebie będąc w ciężkim szoku. Może nie jestem dorosła, najmądrzejsza na świecie, ale nie będzie nikt się na mnie wyżywał, nie mając jeszcze racji. A na dodatek moją wielką wadą jest to, że szybko się denerwuję (geny ;)), więc odpowiedziałam:
[J]: Tak, zwracam pani uwagę, ponieważ jestem pewna, że oddałam tą książkę! Jeśli pani jest innego zdania, to proszę sprawdzić! To tylko chwila i wszystko się wyjaśni. Więc jeśli była by pani łaskawa sprawdzić, będę ogromnie wdzięczna.
[B]: Niby dlaczego mam sprawdzać? Jakbyś oddawała książki w terminie, to nie musiałabym ci tego zawiadomienia wysyłać!
[J]: Jeśli tak, to ja nie mam zamiaru za nic płacić, w razie, gdyby pani chciała mnie obciążyć kosztami za tą głupią książkę!
Kobieta popatrzyła się na mnie jakbym jej co najmniej dziecko zabiła, więc pytam po raz kolejny:
[J]: Czy jest pani na tyle sprawna, żeby mi to sprawdzić?
Bibliotekarka z ogromnymi boleściami, robiąc milion min i przewracając oczami odszukała moją kartę i kartę książki. I co?
Okazało się,że oddałam książkę i wszystko było zapisane na obu kartach.
[J]: A więc? Dalej pani twierdzi, że mam ją oddać? A może za nią zapłacić od razu?
[B]: No patrzcie, jest. A to dlatego,że te zawiadomienia wypisywałam w czerwcu. - Odburknęła tonem skrzywdzonej księżniczki.
Ja, chcąc jak najszybciej się stamtąd ulotnić, pożegnałam się i wyszłam.

PS. Dlaczego ona wysyła te zawiadomienia pół roku po ich napisaniu? Szkoda gadać. Już omijam szerokim łukiem tą bibliotekę ;)

biblioteka ;)

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 382 (496)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…