Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#83510

przez ~nikczemny ·
| było | Do ulubionych
Witam! Mam 14 lat. Wiem, wiem, że jestem dzieckiem, ale przeczytajcie do końca.

Wydarzyło się to dwa lata temu. U nas w szkole jest taki chłopak, który niby ma ADHD, ale jednak bez badań, ale podejrzewane... Ogólnie - trudna sprawa. Kluczowe jest to, że chłopak (nazwijmy go X) jest źle wychowany. Matka pozwala mu na wszytko i on zawsze jest święty.
Szedłem na przyrodę. Ogólnie szkoła jest bardzo mała, wiejska i ma 2 piętra i parter. Wracając - szedłem na przyrodę i mijałem klasę owego delikwenta. Szykowali się na bodajże matematykę. X trzymał piłkę do siatkówki. Ogólnie to między nami relacja jest różna. Czasami można z nim pogadać, czy pograć w piłkę. Gdy przechodziłem obok nich X zaczął cwaniakować. Rzucił we mnie piłką. Ja jestem z natury człowiekiem spokojnym i opanowanym, lecz coś mnie tchnęło. Złapałem piłkę i rzuciłem mu prosto w nos. To nie koniec! X podszedł do mnie i chciał mnie uderzyć. Uniknąłem ciosu i położyłem go do parteru. Zaczęłem okładać go po "szczepionce" tak żeby nie wybić mu zębów, bo ja jestem krępej postury. Powiedzmy w prost - jestem gruby, ale siłę w ręce mam i mógłbym mu coś zrobić. Wokół nas unosiły się krzyki "Dajesz, X!" "Nie poddawaj się, X!". Skończyło się na paru siniakach i moim spóźnieniem na przyrodę. Przepraszam za czyny, ale naprawdę, coś mnie tchnęło.
Nie pozdrawiam pana X

Na hejt nie reaguje

Opolszczyzna

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (22)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…