Po przeczytaniu jednego z kilkunastu wyznań o poznawaniu facetów, chciałam odnieść się do tematu.
Nie ma tutaj zbytnio znaczenia, w jaki sposób dany facet został poznany, natomiast chodzi mi o stosunek kobiet do tych interakcji. Bardzo mnie drażni opinia i próba udowadniania, że teraz nie ma już porządnych facetów i generalnie większość jest beznadziejna.
Według mnie (kobiety) nie ma czegoś takiego jak totalnie beznadziejny facet. Nie ma czegoś takiego jak beznadziejna kobieta - jest tylko suma doświadczeń, wychowania oraz wzajemne wpływanie na siebie. Każdy tak naprawdę może narzekać na to, że rynek już został przebrany i już nikogo nie pozna (niezależnie od płci) - pytanie tylko, co konkretnie z problemem robi i skąd tyle niepowodzeń na koncie.
Ja osobiście męża poznałam jak skończyłam 25 lat. Po drodze do niego poznałam mnóstwo facetów (głównie przez internet) i nie żałuję faktu, iż zaistnieli w moim życiu.
Chodzi o to, że gdybym nie poznała toksycznego faceta, na którego straciłam kilka lat swego życia, to nie wiedziałabym, jak takiego w przyszłości rozpoznać.
Gdybym nie poznała niedojrzałego i niegotowego na zobowiązania faceta, tobym nie wiedziała, że należy takich unikać.
Gdybym nie poznała faceta z problemem alkoholowym, tobym nie wiedziała, że nie jestem w stanie mu pomóc i go zmienić.
I najważniejsze - gdybym nie poznała faceta, który mnie nie akceptuje, tobym nie wiedziała, jak bardzo jest to ważne, by być po prostu sobą. A konkretnie ja jestem dość średnią osobą, szczerze mówiąc.
Nie ma tutaj zbytnio znaczenia, w jaki sposób dany facet został poznany, natomiast chodzi mi o stosunek kobiet do tych interakcji. Bardzo mnie drażni opinia i próba udowadniania, że teraz nie ma już porządnych facetów i generalnie większość jest beznadziejna.
Według mnie (kobiety) nie ma czegoś takiego jak totalnie beznadziejny facet. Nie ma czegoś takiego jak beznadziejna kobieta - jest tylko suma doświadczeń, wychowania oraz wzajemne wpływanie na siebie. Każdy tak naprawdę może narzekać na to, że rynek już został przebrany i już nikogo nie pozna (niezależnie od płci) - pytanie tylko, co konkretnie z problemem robi i skąd tyle niepowodzeń na koncie.
Ja osobiście męża poznałam jak skończyłam 25 lat. Po drodze do niego poznałam mnóstwo facetów (głównie przez internet) i nie żałuję faktu, iż zaistnieli w moim życiu.
Chodzi o to, że gdybym nie poznała toksycznego faceta, na którego straciłam kilka lat swego życia, to nie wiedziałabym, jak takiego w przyszłości rozpoznać.
Gdybym nie poznała niedojrzałego i niegotowego na zobowiązania faceta, tobym nie wiedziała, że należy takich unikać.
Gdybym nie poznała faceta z problemem alkoholowym, tobym nie wiedziała, że nie jestem w stanie mu pomóc i go zmienić.
I najważniejsze - gdybym nie poznała faceta, który mnie nie akceptuje, tobym nie wiedziała, jak bardzo jest to ważne, by być po prostu sobą. A konkretnie ja jestem dość średnią osobą, szczerze mówiąc.
Polska
Ocena:
50
(144)
Komentarze