Jako korepetytorka ogłaszam się w internecie. Często pierwszy kontakt mój i ucznia odbywa się przez komunikator lub maila. Czasami zdarzają się też osoby, które pytają mnie o jednorazową pomoc: "Czy mogłaby mi Pani powiedzieć, jak pisze się notatkę prasową?" albo coś w tym stylu. Za taką pomoc nie pobieram opłaty - wstyd byłoby żądać choćby złotówki za 30 sekund pracy :) Zwykle pytający grzecznie dziękują i tu się rozstajemy, czasem podejmują ze mną dłuższą współpracę, już płatną. Jednak jedna dziewczynka przebiła wszystkich...
Zaczęło się od właśnie pytania w podobnym stylu. Odpowiedziałam - ot, dwie linijki na gg, co to za praca? - i zapomniałam.
Dzień później znowu pytanie od jakiejś dziewczynki - znowu proste, wręcz tendencyjne. Kilka godzin później - znowu. Aż sprawdziłam, ale numer gg był inny. Chwilę później dostałam prośbę o sprawdzenie pracy domowej. Odpowiedziałam, że niestety, nie leży to w moich kompetencjach. Cisza trwała do kolejnego ranka. Dostałam znowu na gg, z jeszcze innego numeru, prośbę o sprawdzenie pracy domowej - dokładnie tej samej. Odpisałam dość ostro, że wczoraj już odmówiłam i proszę o niekontaktowanie się ze mną.
Po dwóch dniach ciszy dostałam oburzonego maila od jakiejś pani żądającej zwrotu pieniędzy. Jakich pieniędzy? - zdziwiłam się. Po kilku wiadomościach doszło do rozmowy telefonicznej.
Okazało się, że córka tej pani - piętnastolatka wyciągająca oceny przed egzaminem (wbrew moim podejrzeniom była wyżej niż w 6 klasie podstawówki 0_o) - postanowiła upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Matce powiedziała, że ma korepetycje przez internet i zainkasowała pieniądze, po czym założyła kilka kont gg i w ten sposób zdobywała informacje do szkoły, prawdopodobnie nie tylko ode mnie. Wpadła dopiero, gdy dostała jedynkę za pracę domową i zrzuciła winę na mnie... Nie spodziewała się, że obrotna mama się do mnie odezwie :)
Zaczęło się od właśnie pytania w podobnym stylu. Odpowiedziałam - ot, dwie linijki na gg, co to za praca? - i zapomniałam.
Dzień później znowu pytanie od jakiejś dziewczynki - znowu proste, wręcz tendencyjne. Kilka godzin później - znowu. Aż sprawdziłam, ale numer gg był inny. Chwilę później dostałam prośbę o sprawdzenie pracy domowej. Odpowiedziałam, że niestety, nie leży to w moich kompetencjach. Cisza trwała do kolejnego ranka. Dostałam znowu na gg, z jeszcze innego numeru, prośbę o sprawdzenie pracy domowej - dokładnie tej samej. Odpisałam dość ostro, że wczoraj już odmówiłam i proszę o niekontaktowanie się ze mną.
Po dwóch dniach ciszy dostałam oburzonego maila od jakiejś pani żądającej zwrotu pieniędzy. Jakich pieniędzy? - zdziwiłam się. Po kilku wiadomościach doszło do rozmowy telefonicznej.
Okazało się, że córka tej pani - piętnastolatka wyciągająca oceny przed egzaminem (wbrew moim podejrzeniom była wyżej niż w 6 klasie podstawówki 0_o) - postanowiła upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Matce powiedziała, że ma korepetycje przez internet i zainkasowała pieniądze, po czym założyła kilka kont gg i w ten sposób zdobywała informacje do szkoły, prawdopodobnie nie tylko ode mnie. Wpadła dopiero, gdy dostała jedynkę za pracę domową i zrzuciła winę na mnie... Nie spodziewała się, że obrotna mama się do mnie odezwie :)
korepetycje
Ocena:
799
(849)
Komentarze