Pracuję na ochronie.
Wczoraj do sklepu, w którym obecnie pracuję, wszedł zapłakany chłopiec, na oko sześcioletni. Mały wyjaśnił, że zgubił tatę i przyszedł do sklepu, w którym rodzice kazali mu czekać, gdyby zaistniały podobne okoliczności.
Posadziliśmy go z boku, jedna z kasjerek zrobiła mu herbaty i czekaliśmy. Po dwudziestu minutach, podczas których rodzic się nie pojawił, zadzwoniłem do ochrony pasażu, w którym mieści się sklep i poprosiłem o nadanie komunikatu o Maćku (imię zmienione) czekającym w naszym sklepie.
Komunikat nadano dwie minuty później, ale nadal ojciec Maćka się nie pojawiał. Odczekaliśmy jeszcze pół godziny i w końcu przekazaliśmy pod opiekę ochronie pasażu.
Tu zakończył się mój kontakt z tym chłopcem, ale resztę opowiedział mi kolega po fachu. Wezwano policję, jednak zanim przyjechała, ojciec się znalazł. Był pijany i awanturował się w jednym ze sklepów na wyższych piętrach, w ogóle nie pamiętając, że przyszedł z dzieckiem.
Policja zaopiekowała się nimi oboma.
Wczoraj do sklepu, w którym obecnie pracuję, wszedł zapłakany chłopiec, na oko sześcioletni. Mały wyjaśnił, że zgubił tatę i przyszedł do sklepu, w którym rodzice kazali mu czekać, gdyby zaistniały podobne okoliczności.
Posadziliśmy go z boku, jedna z kasjerek zrobiła mu herbaty i czekaliśmy. Po dwudziestu minutach, podczas których rodzic się nie pojawił, zadzwoniłem do ochrony pasażu, w którym mieści się sklep i poprosiłem o nadanie komunikatu o Maćku (imię zmienione) czekającym w naszym sklepie.
Komunikat nadano dwie minuty później, ale nadal ojciec Maćka się nie pojawiał. Odczekaliśmy jeszcze pół godziny i w końcu przekazaliśmy pod opiekę ochronie pasażu.
Tu zakończył się mój kontakt z tym chłopcem, ale resztę opowiedział mi kolega po fachu. Wezwano policję, jednak zanim przyjechała, ojciec się znalazł. Był pijany i awanturował się w jednym ze sklepów na wyższych piętrach, w ogóle nie pamiętając, że przyszedł z dzieckiem.
Policja zaopiekowała się nimi oboma.
Ochrona
Ocena:
496
(674)
Komentarze