Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Musisz być zalogowanyx
zarchiwizowany

#83736

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytam ostatnio o tych niesprawiedliwościach w naszym społeczeństwie, więc też naskrobie historyjkę.

Handel może nie jest wymarzonym miejscem pracy, ale lepsze takie niż w ogóle jej nie mieć! Pracuje za kasą, ale to mi wybitnie nie przeszkadza - ludziom może mniej.

Wiadomo. Za kasą trzeba być miłym 24/7, nie ważne jak wkurzony jesteś, bo po prostu masz zły nastrój. Jednak jak ktoś rzuca we mnie kur*ami czy innym gówn*m to nie pozostaje taka już uprzejma i miła.

Rzecz się zdarzyła jakiś czas temu około południa, czas na moją upragnioną kanapkę, ale pojawia się Pani starsza znana z widzenia, nazwijmy ją Panią Haliną, bo mi na Haline wyglądała. No marzenia o posiłku poszły w diabły, bo za nią kolejne osoby. Nic obsłużyć szybko i iść, bo kiszki marsza grają.

Pani poprosiła o papieroski, jakieś kartki świąteczne i jeszcze znaczki, a że sporo wyszło to odrzuciła znaczki, więc wybiera z trzy kartki i obok niej, po lewej, tam gdzie kolejki brak czarnoskóry facet i z kimś gada przez telefon.

Już wtedy było mi to dziwne, ale ok. Spoko. Czekam aż Pani Halina wybierze jakie karteczki świąteczne, jakie tam chcę i pyta o jeszcze jakieś inne pierd*łki. Czarnoskóry widocznie wkurzony już czekaniem od pół minuty, przepchnął się obok Pani Haliny i popchnął ją tym samym. Kobieta stara, o lasce - No nóż się w kieszeni otwiera!
Wskazuje na biedną kobietę ruchem głowy i informuje o kolejce. Nic. Macha telefonem mi przed twarzą. Widze znajome już, że po paczkę i kod mi daje. Mam to gdzieś.

No to informuje go już mniej uprzejmie o kolejce i każe stanąć na końcu (jakieś cztery osoby były za Panią Haliną). Patrzy i macha ręką na Panią Halinę, na innych klientów i stoi nadal. No to mój chochlik wyczuł możliwość wyjścia. Po angielsku (choć nie jest to mój konik) kazałam mu iść na koniec, bo paczki na końcu się odbiera - kłamstwo jak nie wiem, ale nie ważne. Obsłużyłam Panią Halinke, przepraszając ją za sytuację, pozostałych klientów, a gdy przyszła kolej na Bambo... Poszłam na przerwę.

Nie obchodzą mnie konsekwencje. Mogę stracić pracę, ale gdy ktoś tak postępuje mam to gdzieś. A oskarżenie o rasizm w tych czasach wydaje się, że jest dla każdego kto krzywo spojrzy na takiego lub zwróci mu uwagę.

Co dalej? Albo incydent przejdzie w zapomnienie albo nowa praca. Zastanawiam się tylko jakim cudem on z drzewa zlazł.

Mam jeszcze kilka historyjek, jednak już nie o takim dupk*ch. No praca z ludźmi to kopalnia wiedzy!

Sklep

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (23)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…