Mam w pracy taką babkę. 40 lat, mentalność nastolatki, samotna, stała bywalczyni wszystkich klubów, w których to klubach co imprezę poznaje nowego faceta na jedną noc. Jak często bywa z takimi osobami, uważa się ona za autorytet i eksperta w dziedzinie związków i wszystkich dookoła chce pouczać. Nazwijmy ją, na potrzeby tej historii, S.
Przyszedł do nas nowy, chłopak 20 lat, student. Od razu wpadł w oko S i próbowała się wokół niego zakręcić, ale ten ją konsekwentnie choć niezwykle grzecznie spławiał. W końcu, pogodziwszy się z porażką, zaczęła mu na każdym kroku dogryzać.
Któregoś dnia podczas lunchu rozmawialiśmy ogólnie o związkach i ktoś zapytał nowego, czy kogoś ma. Odpowiedział, że od liceum jest z jedną kobietą, jest jego pierwszą i on jest jej pierwszym. Wtedy S aż zaświeciły się oczy i zaczęła swoje mądrości:
- Przecież cię zdradzi! Będzie chciała zobaczyć jak to jest z innym i cię zdradzi, albo nawet i zostawi, jak się okaże że tamten jest lepszy! Ja bym tak zrobiła!
Wiedząc, że nowy jest zbyt grzeczny i nieśmiały by jej odpowiedzieć na jej poziomie, chciałem interweniować, ale ubiegła mnie koleżanka, mówiąc:
- I dlatego normalni ludzie łączą się w pary i żyją razem szczęśliwi, a ty jesteś i już zawsze będziesz sama.
Wszyscy gruchnęli drwiącym śmiechem, a S zrobiła się tak czerwona, że było to widać nawet przez opaloną na solarium twarz. Wstała, prychnęła i wyszła.
Nie odzywa się do nas już od kilku dni, a jeść chodzi sama. I bardzo dobrze.
Przyszedł do nas nowy, chłopak 20 lat, student. Od razu wpadł w oko S i próbowała się wokół niego zakręcić, ale ten ją konsekwentnie choć niezwykle grzecznie spławiał. W końcu, pogodziwszy się z porażką, zaczęła mu na każdym kroku dogryzać.
Któregoś dnia podczas lunchu rozmawialiśmy ogólnie o związkach i ktoś zapytał nowego, czy kogoś ma. Odpowiedział, że od liceum jest z jedną kobietą, jest jego pierwszą i on jest jej pierwszym. Wtedy S aż zaświeciły się oczy i zaczęła swoje mądrości:
- Przecież cię zdradzi! Będzie chciała zobaczyć jak to jest z innym i cię zdradzi, albo nawet i zostawi, jak się okaże że tamten jest lepszy! Ja bym tak zrobiła!
Wiedząc, że nowy jest zbyt grzeczny i nieśmiały by jej odpowiedzieć na jej poziomie, chciałem interweniować, ale ubiegła mnie koleżanka, mówiąc:
- I dlatego normalni ludzie łączą się w pary i żyją razem szczęśliwi, a ty jesteś i już zawsze będziesz sama.
Wszyscy gruchnęli drwiącym śmiechem, a S zrobiła się tak czerwona, że było to widać nawet przez opaloną na solarium twarz. Wstała, prychnęła i wyszła.
Nie odzywa się do nas już od kilku dni, a jeść chodzi sama. I bardzo dobrze.
związki
Ocena:
141
(175)
Komentarze