Macie czasami do czynienia z klientami (powiedzmy) takiego typu?
Dzisiaj taka sytuacja:
Z branży automatyki bramowej dla klientów prywatnych wycofałem się (w ogóle z usług dla ludności się wycofałem) kilka lat temu - nie mam zdrowia i nerwów się z nimi użerać.
A tutaj.... Od dwóch tygodni wydzwania mi gościu, żeby mu do automatu do bramy wjazdowej przyjechać, bo się skrzydło zacina. Tłumaczę, że nie mam absolutnie czasu i by poszukał sobie kogoś innego.
Dzisiaj tak się złożyło, że akurat zadzwonił jak jechałem niedaleko niego. Moim błędem było to, że zgodziłem się rzucić okiem..... W szczegóły techniczne nie będę wchodził, ale okazało się, że jeden z siłowników ma jakieś problemy mechaniczne i nie da się zaprogramować pozycji krańcowych.
I w tym momencie wkracza PAN KLIENT - "Po uj pan skasował ustawienia centrali?" No to mu tłumaczę. Wyjaśnienia nic nie dają. I w tym momencie wyskakuje z tekstem, że mam mu zaprogramować to tak jak było przed moją wizytą. Odpowiadam mu, że się nie da w tej chwili i trzeba sprawdzić co jest z siłownikiem. Zaczyna się pyskówa - ja pakuję graty, bo z debilem nie będę dyskutować.
Normalnie cyrk :D
Wsiadam do samochodu, a on mi staje przed maską i wrzeszczy... że po policję dzwoni, że mu zepsułem bramę...
Posiedziałem sobie z 15 min, w międzyczasie gdzieś dzwonił.
Korzystając z chwili jego nieuwagi odjechałem, za klamkę próbował jeszcze łapać.
Kilometr dalej mijałem się z radiowozem, chyba faktycznie zadzwonił...
Po kilku telefonach po znajomych firmach okazało się, że: Szanowny pan klient wykiwał tak kilka firm przy budowie tego domu. Za wyimaginowane bzdury zgłaszał na policję, czy składał pozwy to nie wiem.
Miał tylko mój numer telefonu i nazwisko. Czekam tylko na wezwanie na policję.
Dzisiaj taka sytuacja:
Z branży automatyki bramowej dla klientów prywatnych wycofałem się (w ogóle z usług dla ludności się wycofałem) kilka lat temu - nie mam zdrowia i nerwów się z nimi użerać.
A tutaj.... Od dwóch tygodni wydzwania mi gościu, żeby mu do automatu do bramy wjazdowej przyjechać, bo się skrzydło zacina. Tłumaczę, że nie mam absolutnie czasu i by poszukał sobie kogoś innego.
Dzisiaj tak się złożyło, że akurat zadzwonił jak jechałem niedaleko niego. Moim błędem było to, że zgodziłem się rzucić okiem..... W szczegóły techniczne nie będę wchodził, ale okazało się, że jeden z siłowników ma jakieś problemy mechaniczne i nie da się zaprogramować pozycji krańcowych.
I w tym momencie wkracza PAN KLIENT - "Po uj pan skasował ustawienia centrali?" No to mu tłumaczę. Wyjaśnienia nic nie dają. I w tym momencie wyskakuje z tekstem, że mam mu zaprogramować to tak jak było przed moją wizytą. Odpowiadam mu, że się nie da w tej chwili i trzeba sprawdzić co jest z siłownikiem. Zaczyna się pyskówa - ja pakuję graty, bo z debilem nie będę dyskutować.
Normalnie cyrk :D
Wsiadam do samochodu, a on mi staje przed maską i wrzeszczy... że po policję dzwoni, że mu zepsułem bramę...
Posiedziałem sobie z 15 min, w międzyczasie gdzieś dzwonił.
Korzystając z chwili jego nieuwagi odjechałem, za klamkę próbował jeszcze łapać.
Kilometr dalej mijałem się z radiowozem, chyba faktycznie zadzwonił...
Po kilku telefonach po znajomych firmach okazało się, że: Szanowny pan klient wykiwał tak kilka firm przy budowie tego domu. Za wyimaginowane bzdury zgłaszał na policję, czy składał pozwy to nie wiem.
Miał tylko mój numer telefonu i nazwisko. Czekam tylko na wezwanie na policję.
uslugi
Ocena:
118
(146)
Komentarze