Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83839

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chcę przygarnąć kota, najłatwiej wszystko znaleźć na OLX, więc tam szukam.

Znalazłam ogłoszenie: "Kocięta norweskie leśne do oddania"
za darmo. W darmo nie wierzę, ale kto wie, może kotka mezalians popełniła i ktoś rzeczywiście chce oddać kocięta. Na rasie mi nie zależy a kociak uroczy. W ogłoszeniu jedno zdjęcie.
Nick: "osoba kontaktowa" i brak telefonu, na OLX od października 2018.
No to piszę przez wiadomość OLX.
Jakie w domu zwierzęta, jakie warunki, o tym że miałam koty, podaję swój telefon ...

W odpowiedzi dostałam informację: że kociaki nie są na sprzedaż, że tej osoby nie interesują pieniądze, że mam kupić i przywieźć karmę.
Pytanie czy mam jakieś zwierzęta (hmm przecież napisałam) i doświadczenie w opiece (no też napisałam), jakie warunki czekają na kotka (jak wyżej).
Mam zostawić maila.

Odpisuję szerzej, rozwijając opowieść o zwierzętach, warunkach i o tym że jeden z moich kotów zdechł z powodu nerek.

Osoba pyta o karmę, bo to ważne, zwłaszcza że kot zmarł z powodu nerek, pyta czy mam świadomość (tu cytat) "jak ważne jest żywienie = zdrowie".

Przyznaję się czym koty były karmione (nie podam nazwy karmy, bo rozpęta się dyskusja o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą)

W żadnej wiadomości nie ma wskazania na płeć osoby oddającej kociaka.
W międzyczasie w którejś wiadomości zadaję kilka pytań o kociaka, ale nie uzyskuję żadnej odpowiedzi.

Kolejną odpowiedź dostaję następnego dnia. Nie zacytuję jej dokładnie, bo niestety wykasowałam (a szkoda).
Dowiedziałam się z niej, że moje zachowanie jest żenujące, a ja jestem kłamliwą idiotką, że karma na poziomie whiskasa (no jednak była lepsza). Osoba nie szuka debila tylko odpowiedzialnego domku. Życzy mi: "powodzenia śmieciu".
Coś jeszcze było o szmatach, ale nie pamiętam w jakim kontekście.
Odpisałam (grzecznie), ale ta wiadomość już nie została przeczytana.

Szukam dalej. Trafiam na kolejne ogłoszenie. Tym razem kotka rasowa, też norweska narobiła dzieci z dachowcem, na kiepskich zdjęciach kocięta w tym czarny kocurek.
Telefonu nie ma, nick: "oddam kotki", na OLX od grudnia 2018.
Gdzieś w tyle głowy dzwoneczek ostrzegawczy, ale ignoruję i piszę wiadomość.

Schemat w zasadzie identyczny co poprzednio, tyle że w osobę piorun strzelił po moim pytaniu o to, co obecnie jedzą koty oraz kiedy i gdzie można zobaczyć kocięta.
Dowiedziałam się że oglądać to można małpy w zoo, że mam się nauczyć czytać albo przetrzeć okulary, bo miejsce odbioru jest w ogłoszeniu (Rzeszów czyli możliwe że do 40 km w każdą stronę), że zanim umówimy się na odbiór osoba ma do mnie jeszcze wiele pytań. A informacja co jedzą kotki należy się tylko przyszłemu opiekunowi.
Moja odpowiedź nie została przeczytana.

Podejrzewam, że w obu przypadkach zostałam zablokowana.

Zaczęłam się przyglądać ogłoszeniom i znalazłam kilka odpowiadających powyższemu wzorcowi.
Już z pełną świadomością napisałam pytanie do kolejnego ogłoszenia z serii. Niestety z tego samego konta OLX i odpowiedzi już nie dostałam. Widać osoba już mnie skojarzyła.

Ma ktoś może pomysł jaki cel mają te ogłoszenia? Na początku pomyślałam o jakiejś formie wyłudzania danych, ale tyle wysiłku dla jednego E-maila i telefonu?
Czy może zwyczajny wariat?
A może gówniarze dla rozrywki?

A może ktoś chciałby rasowe kocięta za darmo, to mogę podać linki...

olx

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 116 (132)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…