Pewnego razu czekałem w kolejce do punktu wydawania faktur w markecie. Obok druga kolejka do punktu reklamacji i zwrotów. Nadeszła moja kolej. Jako że wcześniej nie brałem faktury w tym sklepie musiałem podyktować Pani dane firmy. Podała mi fakturę, sprawdzam czy nie ma błedu, literówki itp. Znalazłem dość rażący błąd – usług napisane przez „ó” ( USŁÓG!!!) No nic – zdarza się, pomyślałem. Nachyliłem się i szeptem powiedziałem pani o błędzie tak żeby stający za mną nie słyszeli – dziewczyna była dość sympatyczna (później przestała) i ładna, nie chciałem robić jej obciachu. Wtedy stało się coś na co nie byłem przygotowany. Pani zbulwersowana do mnie:
- Bo powinien pan dać mi wizytówkę firmy albo chociaż pieczątkę a nie tak słownie mi dyktować!
Zupełnie nieuzasadniony wybuch agresji. Na moment mnie zamurowało, ale po chwili postanowiłem, że się jej zrewanżuję i dość głośno powiedziałem:
- Myślałem, że osoba na pani stanowisku powinna wiedzieć, że „usługi” pisze się przez „u”!
Dziewczyna widząc uśmiechy stojących dookoła, przyjęła czerwień na twarzy i bez słowa wydrukowała mi fakturę z poprawionym błędem.
Chciałem być miły ale pani chyba nie chciała, więc odpłaciłem się tym samym.
- Bo powinien pan dać mi wizytówkę firmy albo chociaż pieczątkę a nie tak słownie mi dyktować!
Zupełnie nieuzasadniony wybuch agresji. Na moment mnie zamurowało, ale po chwili postanowiłem, że się jej zrewanżuję i dość głośno powiedziałem:
- Myślałem, że osoba na pani stanowisku powinna wiedzieć, że „usługi” pisze się przez „u”!
Dziewczyna widząc uśmiechy stojących dookoła, przyjęła czerwień na twarzy i bez słowa wydrukowała mi fakturę z poprawionym błędem.
Chciałem być miły ale pani chyba nie chciała, więc odpłaciłem się tym samym.
Ocena:
717
(803)
Komentarze