zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Wspólnota mieszkaniowa i niespodzianki.
Kilka lat temu, blok w którym mieszka moja matka chrzestna (zwana przeze mnie czule drugą matką) został przejęty przez wspólnotę o szumnej nazwie "Marka".
Trzy dni temu. Matula nr 2 dzwoni jęcząc,że sygnał w TV wysiadł. Pomyślałam chwilę, pocmokałam z zadumą i wychodząc do niej wzięłam dwa metry kabla antenowego oraz kombinerki myśląc, że dokonał się żywot poprzedniego kabla.
Po podmianie, nadal to samo. Inni lokatorzy, nie korzystający z usług prywatnych operatorów nie mieli tego samego problemu.
Brewka pykła mi w górę, spisałam sobie numer kontaktowy do zarządzających wspólnotą i ze względu na późnowieczorną porę, postanowiłam, że zadzwonię jutro.
Godzinę po moim wyjściu telefon rozbrzęczał mi się wściekle Titanicową polką. Łypnęłam i stwierdziłam ze zdumieniem - znowu Cioteczka vel Matula nr 2.
Odebrałam i zamarłam. Teraz już każdy nie posiadający dekodera/talerza satelitarnego/karty CI+ wkładanej do gniazda w TV, pozostał bez sygnału.
Następnego dnia rano zmarszczona niczym shar-pei zadzwoniłam do biura tejże wspólnoty. Przedstawiłam problem - pan po drugiej stronie wymądrzał się, że mam sobie iść do Vectry, Orange czy gdzie tam jest podpisana umowa nie zadając sobie trudu aby mnie wysłuchać.
Odkaszlnęłam dwa razy i ze słodyczą w głosie poinformowałam Pana, iż nie jest podpisana żadna umowa a kabel antenowy jest podłączony do gniazda w ścianie.
Pan parsknął, prychnął, stwierdził, że on nie wie i oddzwoni za godzinę.
Po godzinie dowiedziałam się trzech "rewelacji":
- od 1 stycznia 2019 dokonywane są wyłączenia sygnału w każdym bloku należącym do wspólnoty
- Nie mają obowiązku poinformowania o planowanych wyłączeniach
- Nie opłaca im się utrzymywać takiego źródła sygnału.
Podziękowałam, rozłączyłam się i natychmiast poinformowałam Mateczkę.
Dwa dni później, z moim wsparciem,podpisała umowę w Orange.
Ciekawe co jeszcze wymyśli ta wspaniała wspólnota.
Kilka lat temu, blok w którym mieszka moja matka chrzestna (zwana przeze mnie czule drugą matką) został przejęty przez wspólnotę o szumnej nazwie "Marka".
Trzy dni temu. Matula nr 2 dzwoni jęcząc,że sygnał w TV wysiadł. Pomyślałam chwilę, pocmokałam z zadumą i wychodząc do niej wzięłam dwa metry kabla antenowego oraz kombinerki myśląc, że dokonał się żywot poprzedniego kabla.
Po podmianie, nadal to samo. Inni lokatorzy, nie korzystający z usług prywatnych operatorów nie mieli tego samego problemu.
Brewka pykła mi w górę, spisałam sobie numer kontaktowy do zarządzających wspólnotą i ze względu na późnowieczorną porę, postanowiłam, że zadzwonię jutro.
Godzinę po moim wyjściu telefon rozbrzęczał mi się wściekle Titanicową polką. Łypnęłam i stwierdziłam ze zdumieniem - znowu Cioteczka vel Matula nr 2.
Odebrałam i zamarłam. Teraz już każdy nie posiadający dekodera/talerza satelitarnego/karty CI+ wkładanej do gniazda w TV, pozostał bez sygnału.
Następnego dnia rano zmarszczona niczym shar-pei zadzwoniłam do biura tejże wspólnoty. Przedstawiłam problem - pan po drugiej stronie wymądrzał się, że mam sobie iść do Vectry, Orange czy gdzie tam jest podpisana umowa nie zadając sobie trudu aby mnie wysłuchać.
Odkaszlnęłam dwa razy i ze słodyczą w głosie poinformowałam Pana, iż nie jest podpisana żadna umowa a kabel antenowy jest podłączony do gniazda w ścianie.
Pan parsknął, prychnął, stwierdził, że on nie wie i oddzwoni za godzinę.
Po godzinie dowiedziałam się trzech "rewelacji":
- od 1 stycznia 2019 dokonywane są wyłączenia sygnału w każdym bloku należącym do wspólnoty
- Nie mają obowiązku poinformowania o planowanych wyłączeniach
- Nie opłaca im się utrzymywać takiego źródła sygnału.
Podziękowałam, rozłączyłam się i natychmiast poinformowałam Mateczkę.
Dwa dni później, z moim wsparciem,podpisała umowę w Orange.
Ciekawe co jeszcze wymyśli ta wspaniała wspólnota.
Ocena:
-10
(32)
Komentarze