Dziś zaczynaliśmy zajęcia w szkole od trzeciej lekcji (9:45-10:30), była to fizyka.
Na początku nauczyciel sprawdził obecność i okazało się, że nie ma kilku osób, a wśród nich Krzysia.
Krzyś wszedł do sali około 10:15 i był bardzo zdziwiony, kiedy się dowiedział, że w dzienniku będzie miał nieobecność, a nie - jak chciał - spóźnienie.
Awanturował się głośno, no bo jak to, przecież on tu JEST, przecież tylko się spóźnił, przecież zostało jeszcze 15 MINUT lekcji.
Do wczoraj myślałam, że bezczelność ma jakieś granice.
Na początku nauczyciel sprawdził obecność i okazało się, że nie ma kilku osób, a wśród nich Krzysia.
Krzyś wszedł do sali około 10:15 i był bardzo zdziwiony, kiedy się dowiedział, że w dzienniku będzie miał nieobecność, a nie - jak chciał - spóźnienie.
Awanturował się głośno, no bo jak to, przecież on tu JEST, przecież tylko się spóźnił, przecież zostało jeszcze 15 MINUT lekcji.
Do wczoraj myślałam, że bezczelność ma jakieś granice.
szkoła
Ocena:
125
(165)
Komentarze