Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#84149

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam wspaniąłą żonę, ale teściów to jeszcze mi nikt nie zazdrościł. Na szczęście mieszkają po drugiej stronie oceanu.
Mieszkamy w USA, jesteśmy w Polsce raz na około 4 lata. Podczas ostatnich odwiedzin, mieliśmy plany jechać najpierw do rodziny żony, a później do mojej (zwykle było odwrotnie).
Po około tygodniu, moi teściowie zaczęli się nade mną znęcać, wyzywając mnie od najgorszych mężów, i złych ojców, przy mojej rodzinie. Ja najpierw poprosiłem, by przestali, ale to tylko ich rozjuszyło, i zaczęli się wydzierać jak te świnie, które oni hodują. Jak się zapytałem, jakim prawem mnie wyzywają, to zaczęli się wydzierać, że "tak sobie pomyśleli, że pewnie jestem złym ojcem," bo... nie byłem w kościele tydzień wcześniej!
Próbując zachować zimną krew, zapytałem się, co z tego, że nie byłem w kościele. Oni dalej się wydzierają, że "nie mam honoru, jak jakaś świnia," i że medycyna jest dla mnie ważniejsza (pracuję w służbie zdrowia), a przecież prawdziwe szczęście jest wtedy, jak już umrę (???) i będę mieć szansę "na Królestwo Niebieskie."
O, co to, to nie! Postanowiłem się zniżyć do ich poziomu i dać im nauczkę.

Ja: Czyli mam rozumieć, że tylko ci, co chodzą do Kościoła, mogą liczyć na niebo?
Teściowa: Tak! Ja nie mogę się doczekać, jak osiągnę życie wieczne. A Ty nie!
Ja: Czyli to życie wieczne to jest twoje największe marzenie, tak?
Teściowa: Tak.
Ja: Skoro nie możesz się doczekać, mam dla ciebie propozycję.
Teściowa: Jaką?
Ja: Zamiast mnie wyzywać bez powodu, palnij sobie czymś w łeb, później jeszcze raz, i raz jeszcze, aż osiągniesz życie wieczne.
Teściowa: Ale ja nie chcę!
Ja: No właśnie, a ja nie chcę być wyzywany. Ale jak słyszę, jakoś ci się przestało spieszyć do Królestwo Niebieskiego?
Teściowa: [Nic nie mówi, opadła jej szczęka].
Ja: No właśnie, teraz daj mi spokój. I skoncentruj się na swoim mężu, zamiast na mnie. Dalej żałujesz, ze go poślubiłaś? Bo tak zaczynasz każde zdanie, jak dzwonisz do nas.
Teściowa: A... Zaraz, zaraz... Nie twoja sprawa!
Teść do Teściowej: Czego ty znowu żałujesz?
Ja: właśnie, nie MOJA sprawa. Idę już, a wy sobie porozmawiajcie.

Minął już rok, do dziś mam spokój :) Już nie jestem na językach teściów.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (23)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…