Jak powszechnie wiadomo złodzieje mają swoje sposoby...
Pewnego dnia stałam "na przymierzalni". Dbałam o czystość w kabinach, wynosiłam rzeczy i przy stole przygotowywałam ubrania, żeby móc je wynieść na sklep.
W pewnym momencie usłyszałam dziwne dźwięki takie "pyk, pyk", które kojarzyło mi się z rozcinaniem zabezpieczeń. Podeszłam do kabiny i zaglądam z dołu... widzę męskie buty. Pierwsza myśl jest taka, że facet kradnie naszą najdroższą męską kolekcję (która cieszy się sporym powodzeniem u złodziei). Biegnę po koleżankę, mówię jej w czym rzecz, a sama idę na kasę, bo zjawił się tam klient. Koleżanka narobiła szumu, dźwięki ucichły. Gdy znowu się pojawiły odsunęła z impetem kotarę a tam mężczyzna obcinał sobie paznokcie. Wiąchę, którą mu puściła na temat kultury osobistej i przeznaczenia przymierzalni chyba zapamięta na długo.
Ja z koleżanką długo jeszcze śmiałyśmy się z naszego "złodzieja"
Pewnego dnia stałam "na przymierzalni". Dbałam o czystość w kabinach, wynosiłam rzeczy i przy stole przygotowywałam ubrania, żeby móc je wynieść na sklep.
W pewnym momencie usłyszałam dziwne dźwięki takie "pyk, pyk", które kojarzyło mi się z rozcinaniem zabezpieczeń. Podeszłam do kabiny i zaglądam z dołu... widzę męskie buty. Pierwsza myśl jest taka, że facet kradnie naszą najdroższą męską kolekcję (która cieszy się sporym powodzeniem u złodziei). Biegnę po koleżankę, mówię jej w czym rzecz, a sama idę na kasę, bo zjawił się tam klient. Koleżanka narobiła szumu, dźwięki ucichły. Gdy znowu się pojawiły odsunęła z impetem kotarę a tam mężczyzna obcinał sobie paznokcie. Wiąchę, którą mu puściła na temat kultury osobistej i przeznaczenia przymierzalni chyba zapamięta na długo.
Ja z koleżanką długo jeszcze śmiałyśmy się z naszego "złodzieja"
odzieżowy
Ocena:
461
(625)
Komentarze