To co mi się przytrafiło jest bardziej śmieszne niż piekielne, ale... Zostałem wezwany na komendę w charakterze świadka. Nie miałem pojęcia, że przyczyną wezwania może być sytuacja sprzed kilku tygodni, o której szybko zapomniałem.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że dodatkowym wyposażeniem mojego samochodu jest klakson pneumatyczny (takie baaardzo głośne trąbki ze sprężarką). Oczywiście sygnał dźwiękowy - podstawowy został niezmieniony, ot dodatkowy przycisk uruchamiający 3 trąbki. Jadę kiedyś dość ruchliwą drogą krajową, a na pasie obok kobieta zajęta pisaniem SMS-a, jedzie 30 na godzinę, wężykiem po całym pasie, w ręce telefon, drugą coś przy telefonie manipuluje, próbuje zmienić bieg, kierownicę łapie tylko na moment, aby nie zjechać z drogi... Użyłem mojej syreny. Pani się wystraszyła, podrzuciła i upuściła telefon, za późno złapała za kierownicę i wylądowała na poboczu, jak się później dowiedziałem uszkadzając swój samochód.
Na komendzie policjant poinformował mnie o powodzie wezwania i próbując zachować powagę, przeczytał mi zeznania "pokrzywdzonej":
"W dniu XXXXXX, prowadząc samochód XXXX, pisałam bardzo ważnego SMSa, kierowca samochodu jadącego sąsiednim pasem użył bardzo głośnego sygnału dźwiękowego na skutek czego doszło do zdarzenia drogowego....".
Pani zgłosiła sprawę i zgłosiła mnie jako sprawcę. Wezwana policja musiała sporządzić notatkę i wyjaśnić sprawę, która finał znajdzie prawdopodobnie w sądzie - aby dostać odszkodowanie z OC sprawcy. Pan policjant oczywiście spisał moje zeznania, iż tego dnia faktycznie miało miejsce takowe zdarzenie, tylko, że sygnał był standardowy, a ja trąbiłem na błąkającego się w okolicy drogi psa...
Na wstępie muszę zaznaczyć, że dodatkowym wyposażeniem mojego samochodu jest klakson pneumatyczny (takie baaardzo głośne trąbki ze sprężarką). Oczywiście sygnał dźwiękowy - podstawowy został niezmieniony, ot dodatkowy przycisk uruchamiający 3 trąbki. Jadę kiedyś dość ruchliwą drogą krajową, a na pasie obok kobieta zajęta pisaniem SMS-a, jedzie 30 na godzinę, wężykiem po całym pasie, w ręce telefon, drugą coś przy telefonie manipuluje, próbuje zmienić bieg, kierownicę łapie tylko na moment, aby nie zjechać z drogi... Użyłem mojej syreny. Pani się wystraszyła, podrzuciła i upuściła telefon, za późno złapała za kierownicę i wylądowała na poboczu, jak się później dowiedziałem uszkadzając swój samochód.
Na komendzie policjant poinformował mnie o powodzie wezwania i próbując zachować powagę, przeczytał mi zeznania "pokrzywdzonej":
"W dniu XXXXXX, prowadząc samochód XXXX, pisałam bardzo ważnego SMSa, kierowca samochodu jadącego sąsiednim pasem użył bardzo głośnego sygnału dźwiękowego na skutek czego doszło do zdarzenia drogowego....".
Pani zgłosiła sprawę i zgłosiła mnie jako sprawcę. Wezwana policja musiała sporządzić notatkę i wyjaśnić sprawę, która finał znajdzie prawdopodobnie w sądzie - aby dostać odszkodowanie z OC sprawcy. Pan policjant oczywiście spisał moje zeznania, iż tego dnia faktycznie miało miejsce takowe zdarzenie, tylko, że sygnał był standardowy, a ja trąbiłem na błąkającego się w okolicy drogi psa...
policja
Ocena:
173
(203)
Komentarze