Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#84487

przez ~Wyskokowa ·
| było | Do ulubionych
Zdarzenie miało miejsce w Wielkanoc.

Moja mama uległa wypadkowi kilka miesięcy temu, ma złamane dwa wyrostki w kręgosłupie. Według lekarzy to był cud, że w ogóle przeżyła i nie jest sparaliżowana. Ma ortezę od pasa do czoła.

Należy obchodzić się z nią jak z jajkiem, jakby się nagle przewróciła to śmierć na miejscu. Kręgosłup trochę się zrósł, mama bardzo chciała być w kościele w ten tak ważny dzień. Udałam się z nią, chroniąc przez przypadkowymi zderzeniami z ludźmi.
Usiadła na miejscu, gdzie spoczywała czapka.

Właścicielowi czapki bardzo się to nie spodobało. Szturchał ją łokciem, co ją bolało, ale starała się dzielnie wytrwać. Wróciła jego żona - ze spowiedzi. Zerknęła z niesmakiem na moją mamę i kazała mężowi wstać, by mogła posadzić tyłek. Przez cały czas również szturchała mamę, a kiedy nadszedł czas na przekazanie sobie znaku pokoju, odwróciła się od mamy. Tak samo mąż owej pani nie chciał podać ręki, udając, że moja rodzicielka nie istnieje.

Wychodząc z kościoła mama była smutna, że w ten sposób została potraktowana w miejscu, w którym powinna czuć się bezpiecznie. Zależało jej, by pojawić się w kościele i być z Bogiem, ale niestety - hipokrytów nie brak.

Miłujcie się...

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (85)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…