zarchiwizowany
Skomentuj
(22)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Zdarzenie miało miejsce w Wielkanoc.
Moja mama uległa wypadkowi kilka miesięcy temu, ma złamane dwa wyrostki w kręgosłupie. Według lekarzy to był cud, że w ogóle przeżyła i nie jest sparaliżowana. Ma ortezę od pasa do czoła.
Należy obchodzić się z nią jak z jajkiem, jakby się nagle przewróciła to śmierć na miejscu. Kręgosłup trochę się zrósł, mama bardzo chciała być w kościele w ten tak ważny dzień. Udałam się z nią, chroniąc przez przypadkowymi zderzeniami z ludźmi.
Usiadła na miejscu, gdzie spoczywała czapka.
Właścicielowi czapki bardzo się to nie spodobało. Szturchał ją łokciem, co ją bolało, ale starała się dzielnie wytrwać. Wróciła jego żona - ze spowiedzi. Zerknęła z niesmakiem na moją mamę i kazała mężowi wstać, by mogła posadzić tyłek. Przez cały czas również szturchała mamę, a kiedy nadszedł czas na przekazanie sobie znaku pokoju, odwróciła się od mamy. Tak samo mąż owej pani nie chciał podać ręki, udając, że moja rodzicielka nie istnieje.
Wychodząc z kościoła mama była smutna, że w ten sposób została potraktowana w miejscu, w którym powinna czuć się bezpiecznie. Zależało jej, by pojawić się w kościele i być z Bogiem, ale niestety - hipokrytów nie brak.
Miłujcie się...
Moja mama uległa wypadkowi kilka miesięcy temu, ma złamane dwa wyrostki w kręgosłupie. Według lekarzy to był cud, że w ogóle przeżyła i nie jest sparaliżowana. Ma ortezę od pasa do czoła.
Należy obchodzić się z nią jak z jajkiem, jakby się nagle przewróciła to śmierć na miejscu. Kręgosłup trochę się zrósł, mama bardzo chciała być w kościele w ten tak ważny dzień. Udałam się z nią, chroniąc przez przypadkowymi zderzeniami z ludźmi.
Usiadła na miejscu, gdzie spoczywała czapka.
Właścicielowi czapki bardzo się to nie spodobało. Szturchał ją łokciem, co ją bolało, ale starała się dzielnie wytrwać. Wróciła jego żona - ze spowiedzi. Zerknęła z niesmakiem na moją mamę i kazała mężowi wstać, by mogła posadzić tyłek. Przez cały czas również szturchała mamę, a kiedy nadszedł czas na przekazanie sobie znaku pokoju, odwróciła się od mamy. Tak samo mąż owej pani nie chciał podać ręki, udając, że moja rodzicielka nie istnieje.
Wychodząc z kościoła mama była smutna, że w ten sposób została potraktowana w miejscu, w którym powinna czuć się bezpiecznie. Zależało jej, by pojawić się w kościele i być z Bogiem, ale niestety - hipokrytów nie brak.
Miłujcie się...
Ocena:
-1
(85)
Komentarze