Pracuję w banku.
Dzisiaj do koleżanki ze stanowiska obok przyszedł klient, podpisać dokumenty dotyczące kredytu samochodowego. Przyszedł z córeczką, na oko miała 6-7 lat.
Tatuś zajął się czytaniem umowy, a mała usiadła sobie na krzesełku vis a vis mnie i nagle, ot tak, rozpłakała się.
Czekam na reakcję ojca - nic! Czyta dalej umowę, a mała chlipie. Nie lubię dzieci, sama ich nie posiadam, ale zrobiło mi się dziewczynki żal, więc zagajam, czemu płacze, a ona na to: "Bo mama powiedziała, że jak pojadę z tatą, to się mną zajmie, a on jak zwykle. Nigdy się ze mną nie bawi, tylko zawsze czyta dokumenty albo gra na komputerze. A mama obiecała, że dziś będzie inaczej”.
Piekielny tatuś nawet nie zareagował na sytuację, skończył czytać, podpisał, gdzie trzeba, podziękował za współpracę, wstał, wycedził: "Olka, idziemy" i tyle ich widziałam...
Dzisiaj do koleżanki ze stanowiska obok przyszedł klient, podpisać dokumenty dotyczące kredytu samochodowego. Przyszedł z córeczką, na oko miała 6-7 lat.
Tatuś zajął się czytaniem umowy, a mała usiadła sobie na krzesełku vis a vis mnie i nagle, ot tak, rozpłakała się.
Czekam na reakcję ojca - nic! Czyta dalej umowę, a mała chlipie. Nie lubię dzieci, sama ich nie posiadam, ale zrobiło mi się dziewczynki żal, więc zagajam, czemu płacze, a ona na to: "Bo mama powiedziała, że jak pojadę z tatą, to się mną zajmie, a on jak zwykle. Nigdy się ze mną nie bawi, tylko zawsze czyta dokumenty albo gra na komputerze. A mama obiecała, że dziś będzie inaczej”.
Piekielny tatuś nawet nie zareagował na sytuację, skończył czytać, podpisał, gdzie trzeba, podziękował za współpracę, wstał, wycedził: "Olka, idziemy" i tyle ich widziałam...
Bank
Ocena:
118
(232)
Komentarze