Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84493

przez ~warszafianka ·
| Do ulubionych
Od 2 lat mieszkam w Warszawie. Pochodzę z innego dużego miasta, gdzie, tak jak i w Warszawie, całe życie jeździłam komunikacją miejską.

Przyzwyczajona do pewnych standardów u siebie, zawsze kiedy podjeżdża autobus, staję z boku drzwi, czekam, aż wszyscy wysiądą i dopiero wsiadam.

W Warszawie jest inaczej:

1) Wysiadanie na ostatnią chwilę - ile razy ktoś mnie uderzył, bo nagle sobie przypomniał, że jednak tu musi wysiąść. Albo autobus zatrzymuje się, drzwi otwierają, a dana osoba dopiero wstaje i przeciska się przez tłum ludzi z pretensjami, że chce wyjść.

2) Bo ja pierwsza - miałam mało przyjemną sytuację koło Dworca Centralnego. Autobus zatrzymuje się na przystanku - już widzę, że spragnieni miejsc obstawiają już wejście. I gdy ja próbuję wyjść na spokojnie, z mojej lewej strony próbuje się przecisnąć jakaś pani. Wręcz taranem we mnie uderza, bo już zauważyła miejsce i ona pierwsza. Na jej nieszczęście wpadła na mnie - jestem dość wysoka, a do tego niemała - odbiła się od mojego ramienia tak mocno, że aż ją wróciło z powrotem na chodnik. Zdziwiona zaczęła się odgrażać, a ja po prostu powiedziałam na tyle głośno, aby dobrze mnie usłyszała, że najpierw się wypuszcza wysiadających i nie wiem, kto ją kultury nauczył.

3) Nie wiem, co zrobić z nogami - w Warszawie jazda z nogami na krześle to chyba jakiś standard pokazania, że jestem ze stolicy i mi wolno. Panowie, którzy siedzą tak szeroko, że zajmują przestrzeń dla dwóch osób - ze zwrócenia uwagi nic sobie nie robią - wtedy niestety trzeba ich metodą wywalczyć swoją przestrzeń, co bardzo panów dziwi.

I uwielbiam, gdy dziewczyny, siedząc naprzeciwko mnie, zakładają nogę na nogę, przy okazji brudząc moje spodnie i płaszczyk. Na zwrócenie uwagi często ostentacyjny foch. Jechałam naprzeciwko jednej dziewczyny w autobusie i niestety moja uprzejma prośba o opuszczenie nogi została po prostu zlana. Dopiero odezwała się oburzona, kiedy ja oparłam swoje buty o jej plecak, który miała ustawiony na podłodze koło nóg.

A na koniec smaczek - to wszystko działo się w ciągu jednego dnia.

komunikacja miejska

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (179)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…