Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84545

przez ~Przemysleniazeszkoly ·
| Do ulubionych
Było ostatnio kilka historii o nierównym traktowaniu w szkole ze względu na płeć, to i ja dodam coś od siebie.

W podstawówce nie pamiętam, jak było, a w technikum nie miałem żadnych dziewcząt w klasie, ale za to dobrze pamiętam, co działo się w gimnazjum.

Było tak praktycznie na każdym przedmiocie, niezależnie z jakim nauczycielem (zdecydowana większość to kobiety).

1. Poprawy sprawdzianów. Kartkówek, czyli wiedzy z ostatnich 3 lekcji, nie poprawiamy, no chyba, że jesteś dziewczyną, to możesz. Klasówki. Nagminne dodawanie 0.5 albo 0.25 pkt za jakieś szczątkowe informacje albo wykonanie jakichś bezsensownych obliczeń. Chłopców nie obowiązuje.

2. Konkursy. "Chłopaki, po co wy się tam zapisaliście, przecież i tak nic nie umiecie". "Dziewczynki, może i wam nie poszło, ale za dobre chęci macie 5".

3. Nieobecności. "Tomek, czemu cię wczoraj na ostatniej lekcji nie było? Do odpowiedzi! Ciebie, Olu, też nie było. Na następnej lekcji cię zapytam”.

4. Wystawianie ocen końcowych. "Kacper, średnia twoich ocen to 4, ale z klasówek masz 3, więc masz 3. Zosiu, twoja średnia to 4, ale ty zawsze taka aktywna jesteś, przygotuj na jutro prezentację, to dostaniesz 5 (z klasówek 3, a średnią podnoszą oceny takie jak wcześniej wspomniane konkursy, oceny za zeszyt czy właśnie aktywność, która polega na plotkach o ciuchach i sposobach malowania paznokci).

Gdy na koniec gimnazjum pisaliśmy egzaminy, było wielkie zaskoczenie, gdy "te głąby mają same 2, a tutaj 60-70%, a my 5 i 6, a tylko 40% zdobyłyśmy".

W przypadku matur było tak samo. Jak rozmawiałem ze znajomymi, to chłopacy byli raczej pozytywnie zaskoczeni swoimi wynikami, a dziewczyny raczej rozczarowane, patrząc, jak dobre miały oceny wystawione przez nauczycieli.

Imiona zmyślone.

Szkoła

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 123 (175)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…