Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#84579

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zacznę od tego, co jest kluczowe dla tej historii, otóż jestem w 6 miesiącu ciąży, brzuszek już dość konkretnie widać. Muszę też dodać, że nie jestem ani "madką", Dżesiką czy innym tworem, który uważa, że w ciąży się wszystko należy. Wręcz przeciwnie, gdybym widziała osobę, która potrzebuje przepuszczenia w kolejce lub zwolnienia miejsca w busie, to nie miałabym z tym problemu, bo dosyć łagodnie przechodzę ten okres, a słabsze dni zdarzają się rzadko i zazwyczaj wtedy zostaję w domu. Przejdźmy więc do dwóch sytuacji, które całkowicie wyprowadziły mnie z równowagi.

Sklep. Codziennie z mężem jeździmy do tego samego sklepu. Zazwyczaj jest tam umiarkowany ruch i wystarcza jedna kasa, tym razem było inaczej. Kasjerka z pierwszej kasy zawołała drugą ekspedientkę, która akurat była obok i kończyła rozkładać owoce. Pomyślałam, że skorzystam z tej sytuacji i kiedy tylko Pani kasjerka zaczęła się zbliżać do kasy, postanowiłam przejść do niej ze swoimi zakupami. Niestety mój refleks był chyba za wolny, albo Pan, który wystartował zza zakrętu ze swoimi piwami, odpychając mnie (!) z pierwszego miejsca, musiał bardzo źle się czuć, skoro tak bardzo mu zależało na tym żeby być przede mną. Zaznaczę, że kupowałam tylko lody, sok i wędlinę, więc to nie była kwestia tego, że mam pełny wózek. Męża zagotowało, ja byłam w zbyt dużym szoku, żeby zareagować, kasjerki albo nie widziały, albo nie chciały widzieć. Nie chcąc robić awantury w sklepie, pojechaliśmy za nim (szedł na nogach, więc to nie było trudne). Nigdy wcześniej nie widziałam mojego męża tak wściekłego. Nie muszę chyba mówić jakich słów używał. I wiecie, tak naprawdę nikt by nie robił afery, gdyby nie fakt, że koleś świadomie popchnął kobietę w ciąży. Na szczęście nie straciłam równowagi, ale co, gdybym czuła się słabo i wylądowałabym na podłodze, albo brzuchem na drugiej kasie?

Druga sytuacja opowiedziana przez moją szwagierkę, która ma roczną córeczkę i też jest w widocznej ciąży. Poszła pobrać krew sobie i małej. Czekają grzecznie w dużej kolejce, do czasu kiedy do przychodni wlatuje "Dżesika".
DŻ: Dzień dobry Państwu, ja bardzo proszę, możecie mnie przepuścić? Jestem w ciąży i jestem bardzo głodna, nie dam rady czekać w kolejce.
W tym momencie już brała się do wchodzenia do gabinetu (mimo że poprzednia osoba jeszcze nie wyszła!), gdyby nie kobieta, która była pierwsza w kolejce.
K: Moment, nie widzi Pani, że tu też jest kobieta w ciąży i to jeszcze z dzieckiem? Proszę nie wydziwiać i iść na koniec.
Chyba jednak jej badania nie były tak pilne, bo wzięła nogi za pas i z fochem wyszła z przychodni.

Czy istnieją jeszcze normalni ludzie?

Uroki ciąży

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (37)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…