Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84626

przez ~runty19 ·
| Do ulubionych
Wiele jest tu historii o piekielności NFZ itd. Ja dołożę swoją cegiełkę, ale z trochę innej strony.

Pracuję w prywatnym centrum medycznym na recepcji. Mamy dobrych lekarzy, na wizyty nie trzeba czekać długo, więc w czym problem? Ano w pacjentach właśnie (oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego wora), którzy swoim zachowaniem notorycznie utrudniają pracę.

1. Brak kultury.
W naszej placówce prosimy pacjentów do stanowiska, więc trzeba chwilkę poczekać na zawołanie z naszej strony. Są pacjenci, którzy nie respektują tej zasady, wchodzą do placówki, od razu siadają przy stanowisku i bez żadnego „dzień dobry”, rzucają cichym „ja do lekarza”. Poproszeni o okazanie dowodu tożsamości (zasada co do pokazania dokumentu jest nam narzucona z góry i musimy tego przestrzegać), zazwyczaj z wielką łaską i westchnieniem niezadowolenia praktycznie rzucają go na biurko. Atmosfera rejestracji takiego pacjenta przebiega w niemiłej atmosferze, często też zdarza się, że pacjent, który tak się „spieszy” spędza na recepcji więcej czasu, bo np. nie ma aktywnego ubezpieczenia.

2. Dokument tożsamości.
Tak jak wspominałam, pacjent zobowiązany jest pokazać nam dowód lub prawo jazdy, żeby skorzystać z wizyty. Spisujemy z niego też dane, żeby odnaleźć kartę pacjenta w systemie. Rozumiem, że ktoś może obawiać się, iż wykorzystamy jego dane np. do wzięcia kredytu, ale trzymanie go kurczowo w dłoni i pokazanie dosłownie na 2 sekundy nie daje nam możliwości odnalezienia pacjenta. Pomijając już fakt, że w karcie wszystkie te „wrażliwe” dane widnieją, więc takie zachowanie powoduje jedynie frustrację z obu stron, ponieważ trzeba ponownie prosić o okazanie dokumentu.

3. Pacjent „nie wiem”.
Jestem w stanie zrozumieć, że można nie znać nazwiska lekarza, do którego się idzie. Natomiast niektórzy pacjenci nie wiedzą, czy idą do kardiologa czy alergologa. Są też tacy, którzy nie wiedzą, jakie badania mieli wykonywane. Wtedy sytuacja na recepcji wygląda mniej więcej tak:
[P]acjent – Dzień dobry, ja po badania.
[J]a – Dzień dobry, jakie badania pan/i robił/a?
[P] – Nie wiem, niech pani poszuka, moje nazwisko to Kowalski/a.
[J] – Mamy dużo rodzajów badań: z krwi, histopatologiczne, cytologie, rentgeny itp.
[P] – No to chyba rentgen.
No i zaczyna się szukanie wyniku „chyba rentgenu”. Naprawdę zastanawia mnie to, jak można nie wiedzieć, co się wykonywało.

4. Pacjent „ja płacę, więc mi się należy”.
Większość pacjentów ma u nas ubezpieczenia z prywatnych firm wykupione przez pracodawcę. Nie płacą za nasze usługi bezpośrednio, pracodawca pobiera od nich składki na ubezpieczenie z pensji. Niektórzy pacjenci mają przeświadczenie, że dzięki temu mogą wszystko i mamy obowiązek im to załatwić. Bardzo często żądają rzeczy niemożliwych, jak np. wizyta na już. Nie obchodzi ich to, że lekarz ma pełny grafik pacjentów i zazwyczaj nie jesteśmy w stanie wcisnąć go między innych. Wtedy następuje „obraza majestatu” i zaczyna się robić bardzo nieprzyjemnie. Zdarza się, że pacjent krzyczy i wyładowuje swoją frustrację na nas.

To jedynie kilka przykładów najczęstszych zachowań pacjentów. Zdaję sobie sprawę, że ktoś może mieć kiepski nastrój, być zdenerwowany np. przez swoją chorobę, ale wystarczy trochę pomyśleć, żeby współpraca szła sprawnie i szybko, bez niepotrzebnych spięć.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 96 (144)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…