Historia dotyczy sklepu www.smarkacz.pl
16 maja zamówiłam 2 produkty w/w sklepie. Tego samego dnia dokonałam przelewu i sklep otrzymał pieniądze.
21 maja dostałam pięknie brzmiącego e-maila, który informował mnie, że „ze względu na problemy logistyczne, nadanie paczki nastąpi z opóźnieniem”, ALE „zwykle w takich przypadkach przesyłka jest wysyłana w kolejnym dniu roboczym” i na końcu informacja, że będę informowana! Nie no, jak miałam być informowana, to chyba spoko, co może pójść nie tak?
Jednak napisałam do sklepu, chyba nawet tego samego dnia (w skrócie: informuję, że wybrałam droższą przesyłkę, ponieważ przedmioty miały wówczas dotrzeć w ciągu 1-2 dni roboczych, proponuję zwrot kosztów wysyłki, w przypadku braku zwrotu za przesyłkę informuję, że rezygnuję z zakupów).
Podkreślę tutaj, że ta wiadomość nie miała na celu wymuszać, zastraszać – po prostu uważam, że oferując klientowi realizację zamówienia w ciągu np. 2 dni wprowadzają go w błąd i za świadome oszustwo powinni ponosić konsekwencje. Inną sprawą jest opóźnienie 1 dzień, 2 dni, ale inną tydzień i dłużej. Moim zdaniem sklep w takich wypadkach powinien nawet zapytać się czy chcę czekać na towar, czy rezygnuję z zakupu. Tym bardziej, że sklep nie musiał ponosić kosztów mojej wysyłki, mógł uznać, że nie wyśle mi za darmo towaru i anulować transakcję wedle mojej sugestii.
Brak jakiejkolwiek odpowiedzi na moją wiadomość.
Cisza.
Cisza.
Cisza.
27 maja dostaję e-maila, że moje zamówienie zostało wysłane.
Odpowiedzi na e-maila brak.
Jestem ciekawa, czy dostanę odpowiedź na mojego e-maila, w którym prosiłam o wyjaśnienie sytuacji. Wiecie, zaczyna mnie wkurzać, że trafiam na coraz więcej sklepów internetowych, w których sprzedawcy robią co chcą i uważają, że mają do tego prawo.
16 maja zamówiłam 2 produkty w/w sklepie. Tego samego dnia dokonałam przelewu i sklep otrzymał pieniądze.
21 maja dostałam pięknie brzmiącego e-maila, który informował mnie, że „ze względu na problemy logistyczne, nadanie paczki nastąpi z opóźnieniem”, ALE „zwykle w takich przypadkach przesyłka jest wysyłana w kolejnym dniu roboczym” i na końcu informacja, że będę informowana! Nie no, jak miałam być informowana, to chyba spoko, co może pójść nie tak?
Jednak napisałam do sklepu, chyba nawet tego samego dnia (w skrócie: informuję, że wybrałam droższą przesyłkę, ponieważ przedmioty miały wówczas dotrzeć w ciągu 1-2 dni roboczych, proponuję zwrot kosztów wysyłki, w przypadku braku zwrotu za przesyłkę informuję, że rezygnuję z zakupów).
Podkreślę tutaj, że ta wiadomość nie miała na celu wymuszać, zastraszać – po prostu uważam, że oferując klientowi realizację zamówienia w ciągu np. 2 dni wprowadzają go w błąd i za świadome oszustwo powinni ponosić konsekwencje. Inną sprawą jest opóźnienie 1 dzień, 2 dni, ale inną tydzień i dłużej. Moim zdaniem sklep w takich wypadkach powinien nawet zapytać się czy chcę czekać na towar, czy rezygnuję z zakupu. Tym bardziej, że sklep nie musiał ponosić kosztów mojej wysyłki, mógł uznać, że nie wyśle mi za darmo towaru i anulować transakcję wedle mojej sugestii.
Brak jakiejkolwiek odpowiedzi na moją wiadomość.
Cisza.
Cisza.
Cisza.
27 maja dostaję e-maila, że moje zamówienie zostało wysłane.
Odpowiedzi na e-maila brak.
Jestem ciekawa, czy dostanę odpowiedź na mojego e-maila, w którym prosiłam o wyjaśnienie sytuacji. Wiecie, zaczyna mnie wkurzać, że trafiam na coraz więcej sklepów internetowych, w których sprzedawcy robią co chcą i uważają, że mają do tego prawo.
sklepy_internetowe internetowy
Ocena:
97
(121)
Komentarze