Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84677

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio widziałam kilka historii o szybkości kasowania zakupów przez kasjerów w sklepach.

Pracuję w markecie na kasie. Mam do wyrobienia normę, ileś artykułów na minutę skanowania. Do tego dochodzą karty lojalnościowe, o którym klientom się przypomina po zakończeniu skanowania przeze mnie zakupów, mimo że zawsze pytam, czy klient taką posiada. Tacy klienci obniżają mi czas. Czyli kolejnego klienta muszę skasować jeszcze szybciej, żeby ten czas nadrobić.

Do tego dochodzą rzeczy, które trzeba wbijać ręcznie, artykuły, które nie wchodzą na kasę itd. Każdy taki przypadek to spowolnienie mojego czasu skanowania. Po każdym kliencie powinnam blokować kasę i od razu ją odblokowywać, żeby móc kasować następnego klienta. Jak kasę mam zablokowaną, to czas mi nie leci. To akurat się przydaje, jak klienci się pakują i muszę poczekać z kasowaniem następnego klienta, żeby nie wymieszać im zakupów lub jak akurat klientów nie ma.

W połowie mojej zmiany potrafi przyjść kierownik i powiedzieć, że mam przyśpieszyć, bo mam za wolny czas. A wiadomo, brak wyrobionej normy równa się z brakiem premii, a w efekcie z nieprzedłużeniem umowy.

Nie jest to więc, jak przeczytałam w którejś z historii, gorszy dzień czy złośliwość kasjera. To jest po prostu wypełnianie poleceń służbowych. A że coś się przy okazji rozbije lub uszkodzi? Sklep to wrzuci w straty. Ja mam akurat to szczęście (albo klientów z dobrym refleksem), że raz mi się coś rozbiło, od kiedy pracuję, ale nie ma dnia, żeby nie było słychać po kilka razy, że coś się rozbija na innych kasach.

Aha, jeszcze jedno. Obowiązuje mnie tajemnica umowy i warunków pracy, więc nawet jak jakiś klient ma pretensje do mnie, to oficjalnie nie mogę go poinformować, że muszę wyrobić normę, bo mogą mnie za to nawet zwolnić. Tak więc jak następnym razem będziecie mieć taką sytuację, to postarajcie się zrozumieć, że kasjer po prostu jest w pracy i musi pracować tak, jak mu każą.

Dopisuję też, bo widzę, co się dzieje w komentarzach. Nikt nie powiedział, że mam tym towarem rzucać, wiadomo, że trzeba uważać, co się robi, ale czasami przez przypadek coś się uszkodzi. A to, że te normy ustala ktoś, kto, podejrzewam, nigdy nie siedział na kasie, to inna sprawa.

Aha, i nie jest to jakiś mały market, tylko dość duża sieciówka.

kaufland

Skomentuj (66) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 106 (166)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…