Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#84743

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rzecz się dzieje w pewnym górnośląskim miasteczku...
Po powrocie ze spaceru odkryłam, że na głowie mojej dwuletniej córeczki zagnieździł się kleszcz. Nie namyślając się długo pojechaliśmy razem z mężem na pogotowie.
Po dotarciu na izbę przyjęć chcieliśmy od razu poprosić o pomoc. Oceniłam sytuację: nikogo oprócz nas nie było, jedynie znudzony lekarz wraz z jeszcze bardziej znudzoną pielęgniarką. Poprosiliśmy o usunięcie kleszcza z głowy córeczki.W tym momencie zaczęła się piekielna historia. Lekarz obudzony stwierdził, że oni pomocy absolutnie nie udzielą, ponieważ:
- pogotowie udziela pomocy od godziny 18, do tego czasu trzeba szukać pomocy u pediatrów i lekarzy rodzinnych(nie pomogły tłumaczenia, że nasza lekarka pediatra przyjmuje do godziny 14, a żeby dojechać do najbliższego lekarza, ktory ją zastępuje musimy przejechać przez całe zakorkowane miasto i nie ma mowy, żebyśmy zdążyli w 10 minut)
-była godzina 17.50 a oni mogą udzielić pomocy tylko od 18
-generalnie oni nie "obsługują" dzieci
- na dyżur na izbie przyjęć przyjdzie lekarz ortopeda, a to się nijak ma do wyciągania kleszczy
-lekarz udziela pomocy tylko w nagłych przypadkach(aha, czyli wychodzi na to ze umówilismy sie z tym kleszczem kiedy i gdzie ma ugryzc nasza córkę)
Ucięliśmy z mężem nie prowadzącą do niczego dyskusję z bucowatym piekielnym doktorkiem i popędziliśmy do naszej przychodni(oczywiście poradnia dziecięca zamknięta, cudem dostaliśmy się do dyżurki pielęgniarek w budynku obok, gdzie przemiła pani pielęgniarka w minutę usunęła kleszcza, tak jak my nie mogąc się nadziwić jak można w ten sposób postąpić).
Wisienka na torcie? Wjeżdżając na parking szpitalny owego piekielnego przybytku wita wszystkich ogromny baner z napisem: Szpital przyjazny dzieciom".

słuzba_zdrowia

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (24)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…