Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8481

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia Luksika85 o kierowcy autobusu przypomniała mi zdarzenie z początku lat dziewięćdziesiątych. Małe miasteczko, dworzec PKP przy którym znajdował się przystanek PKS. W budynku PKP był bufet. Ja, jako mały (5-6 lat) dzieciak, razem mamą i siostrą wysiadłyśmy z pociągu i miałyśmy iść na autobus, żeby jechać do sąsiedniej miejscowości. Wszystkie byłyśmy trochę zmęczone poranną podróżą. My (ja i siostra) chciałyśmy pić. Było zimno. Wszystkie czynniki przemawiały za tym, żeby rozgrzać się w bufecie na stacji. Do odjazdu autobusu było jeszcze trochę czasu. Należy tu zaznaczyć, ze autobusy w tej okolicy jeździły wg zasady: jak przyjedzie, to będzie - tzn. rozkład jazdy był bardzo elastyczny ;) Mama zamówiła herbatę dla siebie i dla nas. Pani za barem - taka typowa, popeerelowska. Na pewno jej się nie spieszyło nigdzie tego dnia. Nie planowała też zmieniać porannego, leniwego rytmu tylko dlatego, że matka z dwojgiem dzieci prosi, by możliwie szybko podać gorący napój, bo niedługo mają autobus. Czekamy przy stoliku dość długo.. W końcu mama stwierdziła:
- Dziewczynki, musimy już iść. W domu napijemy się herbaty. My oczywiście marudziłyśmy, że nie, że nam chcę się pić. Mama powiedziała, że przez okno widzi autobus stojący na przystanku i pewnie za chwilę odjedzie (stał tam wcześniej, ale nie zwróciła na niego uwagi sugerując się tylko zegarkiem). W tej chwili odezwał się mężczyzna siedzący kilka stolików dalej:
- Pani da dzieciakom się napić. I pani spokojnie też wypije herbatkę. - I dodał w stronę kuchni - A ty, bufetowa, ze studni tę wodę nosisz, że tak długo trzeba czekać?
Mama:
- Ale my się na autobus spieszymy, a już tam stoi.
Na co on:
- Spokojnie. Autobus beze mnie nie pojedzie. A ja głodny stąd nie wyjdę. :)

PKS i nieistniejący już bufet

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1016 (1078)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…