zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Kończę pracę i idę kupić heetsy (kto używa to wie).
Idę sobie spokojnie do kasy, pusto, może uda mi się szybko załatwić sprawę, bo przecież autobus już z oddali krzyczy, że jest coraz bliżej, a żołądek wręcz wrzeszczy o smakołyk.
Ostatnie kroki, już otwieram usta...
Minął mnie łysy (Ł), ale nie dres. Podchodzi do kasjerki (K):
(Ł)Pani Basiu, ależ Pani dziś biega - zalotnym głosem 50latka.
(K)Panie Zbyszku, klienci ganiają, wieeee Paaaan... - równie zalotnie odpowiada na oko 60 letnia Pani Basia.
(Ł)To może ja dziś tez Panią pogonie?
(K)Panie Zbyszku!! To co? Papieroski? - nadal zalotnie.
(Ł)No papieroski, taki jakiś nienapalony jestem.
(K)Ale jakie Panie Zbyszku?
(Ł)Palmalle - przeciągając.
(K)Ale jakie Pallmale?
(Ł)No takie, żebym się napalił (sic!)
(K)Panie Zbyszku, to nie afrodyzjak!
(Ł)Kiedy tak z Panią rozmawiam to myślę inaczej.
(K)Panie Zbyszku, klient czeka! - paląc buraka.
(Ł)Eh, niebieskie Pani Basiu.
Autobus oczywiście wypiął się na mnie i pojechał, ale za to żołądek stwierdził, że aby zjeść musi zapomnieć i do tej pory jedynie na mnie burczy, zły, że wolałem nakarmić płuca.
Idę sobie spokojnie do kasy, pusto, może uda mi się szybko załatwić sprawę, bo przecież autobus już z oddali krzyczy, że jest coraz bliżej, a żołądek wręcz wrzeszczy o smakołyk.
Ostatnie kroki, już otwieram usta...
Minął mnie łysy (Ł), ale nie dres. Podchodzi do kasjerki (K):
(Ł)Pani Basiu, ależ Pani dziś biega - zalotnym głosem 50latka.
(K)Panie Zbyszku, klienci ganiają, wieeee Paaaan... - równie zalotnie odpowiada na oko 60 letnia Pani Basia.
(Ł)To może ja dziś tez Panią pogonie?
(K)Panie Zbyszku!! To co? Papieroski? - nadal zalotnie.
(Ł)No papieroski, taki jakiś nienapalony jestem.
(K)Ale jakie Panie Zbyszku?
(Ł)Palmalle - przeciągając.
(K)Ale jakie Pallmale?
(Ł)No takie, żebym się napalił (sic!)
(K)Panie Zbyszku, to nie afrodyzjak!
(Ł)Kiedy tak z Panią rozmawiam to myślę inaczej.
(K)Panie Zbyszku, klient czeka! - paląc buraka.
(Ł)Eh, niebieskie Pani Basiu.
Autobus oczywiście wypiął się na mnie i pojechał, ale za to żołądek stwierdził, że aby zjeść musi zapomnieć i do tej pory jedynie na mnie burczy, zły, że wolałem nakarmić płuca.
Ocena:
-12
(12)
Komentarze